poniedziałek, 10 listopada 2025, 08:54

Rezerwowi wygrali derby Motorowi

Strata punktów w meczu wyjazdowym jest w trwającym sezonie niemalże regułą dla fanów „Wojskowych”. Podobnie było w niedzielnych derbach Lublina. Chociaż długo zapowiadało się, że zielono-biało-czerwoni z Alei Zygmuntowskich wywiozą pełną pulę, to katastrofalna końcówka spowodowała, iż trzy oczka do swojego dorobku dopisali młodzi „Motorowcy”.

Nadzieje kibiców z Wieniawy na korzystny wynik były tym bardziej zasadne, iż w protokole meczowym próżno było szukać zawodników, którzy częściej występują na boiskach Ekstraklasy niż IV ligi. Jedynym „spadem” w zestawieniu gospodarzy był Franciszek Lewandowski. Siedemnastolatek ma jednak na koncie zaledwie siedem minut w pierwszej drużynie. Co więcej, trener Kamil Witkowski nie mógł skorzystać z usług swojego najlepszego strzelca – dobrze znanego na Wieniawie Michała Palucha.

Na początek piłkarskich emocji musieliśmy poczekać nieco dłużej niż do godziny 12. Sędzia wstrzymał pierwszy gwizdek ze względu na brak narożnych chorągiewek. Co ciekawe, pojawiły się one dopiero w przerwie, a sędzia Cezary Bryda pierwszą część zawodów rozegrał bez tego, jak mogło się wydawać, niezbędnego wyposażenia placu gry.

Na pierwszą dogodną okazję musieliśmy czekać do 12 minuty. Wówczas szansę dla naszej drużyny stworzyli Hubert Giletycz i Piotr Pacek, którzy zaczęli od pierwszej minuty, korzystając z absencji Mateuszów – Chyły i Misztala. Z lewej flanki dośrodkowywał Giletycz, a Pacek główkował po błędzie Gabriela Myćki. „Paci” jednak skiksował i piłka wpadła w koszyczek golkipera Motoru. W odpowiedzi indywidualną akcję lewą flanką przeprowadził Dawid Brzozowski i płasko zagrał wzdłuż bramki Sebastiana Ciołka. Akcję zamykał Oliwier Michułka, lecz był minimalnie spóźniony i minął się z futbolówką.

W 20 minucie jeszcze mocniej zapachniało otwarciem wyniku. Z rzutu rożnego na krótki słupek dośrodkował Krystian Ziętek, zagranie przedłużył Jakub Bednara, a piłkę nad poprzeczką przeniósł głową Filip Świeboda. Co nie udało się, uderzając z powietrza, to udało się niedługo później, gdy akcja przeniosła się na ziemię. Bartłomiej Koneczny wyprowadził Świebodę prostopadłym podaniem, a ten „zakręcił” Jakubem Bartoszkiem i delikatnym, acz precyzyjnym strzałem zaskoczył bezradnego Myćkę. Wynik mógł jeszcze podwyższyć Jakub Sobstyl, ale po odbiorze w środku pola uderzył zza pola karnego minimalnie niecelnie.

Gospodarze drugą część spotkanie rozpoczęli z animuszem i szybko doczekali się pierwszych groźnych sytuacji pod bramką Ciołka. Popłoch w defensywie zielono-biało-czerwonych siał przede wszystkim Dawid Brzozowski, który najpierw dogrywał do Lewandowskiego, a następnie sam groźnie uderzał. W obu sytuacjach „Seba” nie musiał jednak interweniować. W pierwszej okazji strzał wyblokował Giletycz, a próba Brozowskiego była niecelna.

Po drugiej stronie bardzo aktywny po przerwie był Bartłomiej Koneczny, lecz zabrakło skuteczności, aby „zamknąć” mecz. Najpierw „Kony” potężnie uderzał z narożnika pola karnego, ale fantastyczną paradą popisał się Myćka, zbijając futbolówkę do boku. Następnie, nasz najlepszy strzelec dwukrotnie główkował na dalszym słupku po dośrodkowaniach Giletycza. Niestety, obie próby były dosyć niechlujne i przelatywały obok obramowania bramki. Dogodne sytuacji mieli również Anes Kherouf, którego strzał z ok. 11 metrów odbił Myćka, oraz Świeboda. „Filo” główkował niestety nad poprzeczką po podaniu Sobstyla z rzutu wolnego.

Niewykorzystane sytuacje w końcu się jednak zemściły… W 85 minucie udało się wyjść jeszcze cało z opresji, bowiem Artem Akatou główkował minimalnie niecelnie, ale minutę później Motor wyrównał. Długą piłkę głową przedłużył Dawid Kalbarczyk, dopadł do niej rezerwowy Mariusz Bruliński i bez namysłu huknął po krótkim słupku. 1:1. W czwartej minucie doliczonego czasu kontrę wyprowadził Dawid Brzozowski. Jego strzał z ostrego kąta obronił Ciołek, a piłka spadła pod nogi Szymona Dudy. Ten ku konsternacji trybun oddał ją, zbierającemu się po interwencji, bramkarzowi. Ciołek, leżąc na murawie, wybił futbolówkę na tyle niefortunnie, iż spadła pod nogi Mikołaja Jankowskiego. Kolejny z rezerwowych bez namysłu kropnął „pod ladę”, po czym utonął w objęciach kolegów z drużyny. „Wojskowi” próbowali jeszcze odpowiedzieć, ale bez żadnego konkretu i to młodzi „Motorowcy” cieszyli się po końcowym gwizdku sędziego.

Przed nami już ostatni ligowy akord 2025 roku. W sobotę zmierzymy się na Wieniawie z czwartoligowym beniaminkiem, Ruchem Ryki. Miejmy nadzieję, iż powrót na własne boisko pozwoli nam zakończyć rundę w odrobinę lepszych nastrojach.

Motor II Lublin – Lublinianka 2:1 (0:1)
Bruliński 86, Jankowski 90+4 – Świeboda 33.

Motor II: Myćka – Gąsior (90 Jabłoński), Bartoszek, Akatou, K. Brzozowski – Kuchta, Hurenko, Lewandowski (84 Bruliński) – Michułka (68 Kalbarczyk), Bereza (68 Jankowski), D. Brzozowski.
Pozostali rezerwowi: Mołdach, Szymona, Tryk, Bodziony, Węgrzyn.
Trener: Kamil Witkowski.

Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Duda, Kołacz, Giletycz – Ziętek, Bednara (66 Jagodziński), Sobstyl (73 Malec) – Pacek (46 Kherouf), Świeboda (77 Podlipny), Koneczny (83 Wojtowicz).
Pozostali rezerwowi: Furman, Wadowski.
Trener: Daniel Koczon.

Żółte kartki: Michułka (M) – Sobstyl, Kołacz, Malec, Ciołek (L).

Sędziował: Cezary Bryda (Chełm).