środa, 10 września 2025, 23:14

Wymęczony awans

Piłkarze Lublinianki musieli włożyć wiele wysiłku, aby w środowe popołudnie pokonać Akademię Footbolisty Głusk. Zielono-biało-czerwoni w starciu z zespołem, który na co dzień nie występuje w rozgrywkach ligowych, zremisowali w regulaminowym czasie gry 1:1 i rozstrzygnęli zawody dopiero w serii rzutów karnych, wygrywając ją 4:3.

Środowy rywal „Dumy Lublina” już po raz 6. startował w zmaganiach o Puchar Polski na szczeblu okręgu Lublin i po raz drugi dotarł do IV rundy. Drugi raz również mierzył się z naszym zespołem. Poprzednie spotkanie w sezonie 2021/2022 zakończyło się pewną wygraną Lublinianki w stosunku 4:0. Tym razem nie poszło tak gładko. Gospodarze, w składzie których można było zobaczyć kilku zawodników z trzecio- i czwartoligową przeszłością postawili „Wojskowym” trudne warunki. W pierwszych 30 minutach meczu na uwagę zasługiwał jedynie płaski strzał Patryka Malca, który zresztą był niecelny.

Po sennym fragmencie zawodów pierwsi obudzili się gospodarze. Po wrzucie piłki z autu rozegrali koronkową akcję, wymieniając podania z pierwszej piłki, a futbolówka jak po sznurku trafiła za linię obrońców do Szymona Świerszcza, który w sytuacji sam na sam z Michałem Furmanem umieścił piłkę w bramce. Asystę przy trafieniu 19-latka zaliczył były zawodnik Lublinianki, Rafał Stępień. Ekipa z Wieniawy szybko ruszyła do odrabiania strat. Pierwsza próba Filipa Świebody, strzał z powietrza po podaniu Szymona Podlipnego, została jeszcze zatrzymana przez bramkarza AF Głusk, Krzysztofa Żukowskiego. Chwilę później duet młodzieżowców ponownie zagrał dwójkową akcję, a były trener bramkarzy zielono-biało-czerwonych musiał wyciągać piłkę z siatki. W polu karnym asystował Podlipny, a Świeboda po oszukaniu obrońcy zdołał pokonać bramkarza rywali.

Po przerwie czwartoligowcy z Wieniawy starali się zdominować boiskowe wydarzenia, ale kompletnie nie potrafili przekuć tego w zdobycz bramkową. Niecelnie uderzał Dawid Bara, a dwa strzały Huberta Giletycza z powodzeniem zatrzymał Żukowski. Gospodarze mieli także swoją okazję. Po godzinie gry skutecznie przechwycili piłkę w środku pola, Stepień rozprowadził piłkę do Macieja Welmana, ale ten przestrzelił. Z każdą upływającą minutą zanosiło się na rozstrzygnięcie zawodów w serii rzutów karnych. W doliczonym czasie gry okazję na zamknięcie meczu mieli rezerwowi Lublinianki, jednak po podaniu Anesa Kheroufa, Jakub Sobstyl przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Regulamin rozgrywek nie przewiduje przy pucharowym remisie dogrywki, dlatego sędzia Piotr Boryca zarządził serię „jedenastek”. W tej błysnął w bramce Furman, który zatrzymał strzał Marcela Pędlowskiego w drugiej kolejce oraz uderzenie Żukowskiego w piątej, decydującej. Awans został odhaczony, ale styl pozostawia wiele do życzenia. W okręgowym Pucharze Polski będziemy czekać na losowanie ćwierćfinałów, w których poza liderem lubelskiej klasy okręgowej, Powiślakiem Końskowola, na placu boju pozostali przedstawiciele III i IV ligi. Poprzeczka idzie zatem w górę. „Wojskowi” wracają do gry już w sobotę. O godz. 11:00 na własnym boisku podejmą Huragan Międzyrzec Podlaski.

AF Głusk – Lublinianka 1:1 (1:1) k. 3:4
Świerszcz 35 – Świeboda 39 

Karne: 1:0 Welman, 1:1 Misztal, 1:1 Pędlowski – obroniony, 1:2 Koneczny, 2:2 Buczek, 2:3 Kherouf, 3:3 J. Stępień, 3:4 Giletycz, 3:4 Żukowski – obroniony.

AF: Żukowski – Węgrzyn, Maciej Ostrowski, Marcin Ostrowski, Marzęda (90 J. Stępień) – Świerszcz (88 Pietras), Buczek, R. Stępień, Welman – Leżański (68 Styk), Pędlowski.
Pozostali rezerwowi: Rybak, Wawer, Lis, Sobkowicz, Zagrodny.
Trener: Jarosław Stępień.

Lublinianka: Furman – Drozd (46 Misztal), Kołacz, Bednara, Giletycz – Malec (57 Ziętek), Świeboda (57 Jagodziński), Wadowski (57 Sobstyl) – Bara (57 Koneczny), Podlipny, Wojtowicz (57 Kherouf).
Pozostali rezerwowi: Ciołek, Pacek.
Trener: Daniel Koczon.

Żółte kartki: Marzęda, Styk, Marcin Ostrowski (A) – Świeboda, Ziętek (L).
Sędziował: Piotr Boryca (Lublin).