niedziela, 31 października 2021, 09:22

Derbowa niemoc

Drugi derbowy skalp wylądował w sobotnie popołudnie w rękach młodzieży Motoru Lublin. Rezerwy drugoligowca po bardzo ciekawym spotkaniu ograły Lubliniankę 4:2, dzięki czemu zasłużenie rozsiadły się w fotelu lidera pierwszej grupy lubelskiej Hummel IV ligi.

Kluczowy dla przebiegu spotkania okazał się pierwszy kwadrans, w którym młodzi “Motorowcy” dwukrotnie skarcili, dziurawą pod nieobecność kontuzjowanego Dominika Ptaszyńskiego, defensywę zielono-biało-czerwonych. Wynik otworzył Arkadiusz Bednarczyk, pewnie wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul Tomasza Brzyskiego na Jakubie Knapie. Chwilę później Motor podwyższył prowadzenie za sprawą Sebastiana Raka, który wykończył płaskie dośrodkowanie Macieja Baryły z prawej strony pola karnego. Warto jednak odnotować, iż niewiele brakowało, a to Lublinianka objęłaby prowadzenie w drugiej minucie – efektowna próba Brzyskiego zza pola karnego zatrzymała się jednak na poprzeczce bramki Michała Lacha.

Kolejne minuty upływały pod znakiem przewagi przyjezdnych (chociaż o dziwo zasiadających na ławce przeznaczonej dla gospodarzy), ale przekładała się ona praktycznie tylko na niezbyt groźne główki w wykonaniu Sidika Atchy i Karola Kality. Natomiast, gdy Joe Dearman pędził sam na bramkę Lacha, to w ostatniej chwili został dogoniony przez jednego z powracających defensorów. Z kolei po drugiej stronie Adrian Wójcicki musiał się sporo natrudzić, aby odbić strzał Baryły niechybnie zmierzający w okienko bramki. Gorąco pod bramką Motoru zrobiło się tak naprawdę dopiero w samej końcówce pierwszej odsłony – szybko rozegrany przez Brzyskiego rzut wolny znalazł adresata w postaci osamotnionego Michała Palucha, a ten pomimo naporu wracających obrońców zdołał strzelić po rykoszecie obok rozpaczliwie interweniującego Lacha. Golkiper lidera okazał się zresztą bohaterem doliczonego czasu gry, broniąc instynktownie próby Grzegorza Fularskiego oraz Kality. Zwłaszcza sytuacja “Kaliego” była z gatunku tych stuprocentowych, której Lach po prostu nie miał szans obronić. A jednak…

Golkiper Motoru okupił jednak utrzymanie prowadzenia kontuzją i w przerwie musiał opuścić plac gry. Na drugą połowę do “klatki” gospodarzy wszedł zatem Patryk Nowak, który miał później okazać się kolejnym bohaterem w szeregach żółto-biało-niebieskich, ale wszystko po kolei. Przebieg tej części meczu był bliźniaczo podobny do poprzedniej – Lublinianka prowadziła grę, stwarzała sytuacje, ale kolejne pożary tworzyły się w tyłach po kuriozalnych wpadkach defensywy. W przeciągu pięciu minut po niezrozumiałych błędach Konrada Niegowskiego oraz Atchy do spółki z Wójcickim zamknąć mecz powinni Knap i Baryła. Na szczęście opatrzność czuwała po zielono-biało-czerwonej stronie Lublina.

Po drugiej stronie najlepszą sytuację miał Kalita, którego strzał z narożnika pola karnego zrykoszetował, ale Nowak instynktownie zdołał odbić piłkę poza boisko. Wreszcie w 63 minucie Bartosz Janiszek sfaulował w “szesnastce” Palucha, a futbolówkę na “wapnie” ustawił Fularski. Dotychczas bezbłędny w tym elemencie gry “Fular” uderzył w środek bramki, Nowak rzucił się w swoją prawą stronę, ale dosyć szczęśliwie zostawił nogę, co uratowało Motor. Tym samym Lublinianka w trzech z czterech ostatnich meczów nie potrafiła wykorzystać “jedenastki”. To przełożyło się na brak zwycięstw w każdym z tych spotkań. W sobotnie popołudnie było podobnie.

Niewykorzystany rzut karny bardzo negatywnie wpłynął na morale “Wojskowych” – podopieczni Roberta Chmury stracili nadzieję na wywiezienie z Alei Zygmuntowskich choćby punktu, a Motorowi w to graj. W końcówce gospodarze dobili Lubliniankę za sprawą pięknych bramek Raka oraz wprowadzonego z ławki Michała Wojtowicza. Zwłaszcza drugie trafienie po raz kolejny nie miałoby miejsca, gdyby nie indywidualne błędy defensorów. Wynik odrobinę poprawił w doliczonym czasie gry Paluch, skutecznie wykonując już trzeci rzut karny w tym meczu. Faul Szymona Frąckowiaka na Paluchu był jednak najbardziej “miękki” ze wszystkich, a zatem można się zastanawiać, czy sędzia Sylwester Wuczko podjął prawidłową decyzję.

Mniej niż sam wynik ponownie mogą martwić indywidualne błędy w linii defensywnej – w dwóch starciach z czołowymi drużynami IV ligi Lublinianka straciła aż siedem bramek, czyli dokładnie tyle samo, co w poprzednich dwunastu spotkaniach! Przed nami mecz z będącym na fali Górnikiem II Łęczna, który notuje serię siedmiu kolejnych zwycięstw, a po raz ostatni przegrał w czwartej kolejce z… Lublinianką. Miejmy nadzieję, że “Duma Lublina” wróci na zwycięski szlak właśnie po meczu z tymże rywalem.

Motor II Lublin – Lublinianka 4:2 (2:1)
Bednarczyk 8 (k), Rak 11, 85, Wojtowicz 90 – Paluch 44, 90+3 (k).
W 64 min. Grzegorz Fularski nie wykorzystał rzutu karnego (Patryk Nowak obronił)

Motor II: Lach (46 Nowak) – Kunca, Janiszek, Frąckowiak, Łopuszyński – Baryła (73 Wojtowicz), Wójcik (83 Sobstyl), Bednarczyk, Rak, Kosior – Knap (83 Śledź).
Pozostali rezerwowi: Pytka, Gede, Lemiecha.
Trener: Wojciech Stefański.

Lublinianka: Wójcicki – Rasiński, Atcha (88 Zdeb), Futa, Niegowski (88 Wójtowicz) – Kalita (61 Pożak), Fularski, Brzyski, Dearman (88 Wadowski) – Makowski, Paluch.
Pozostały rezerwowy: Krajewski.
Trener: Robert Chmura.

Żółte kartki: Łopuszyński, Knap, Kosior (M) – Chmura (trener), Futa, Paluch, Fularski (L).

Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin).