Jeśli ktoś w środowe popołudnie spodziewał się emocjonującego widowiska przy ul. Zemborzyckiej 3, srogo się zawiódł. Piłkarze Lublinianki bez kłopotu rozprawili się z beniaminkiem lubelskiej IV ligi, Sygnałem Lublin, wygrywając 6:0. Wysokie zwycięstwo było jednocześnie najniższym wymiarem kary ze strony „Dumy Lublina”.
Dlaczego? Gdyby nie rozregulowane celowniki zawodników z Wieniawy gospodarze zeszliby z boiska z dwucyfrowym bagażem goli. Już po kilkunastu sekundach od pierwszego gwizdka sędziego Jakuba Jabłońskiego zielono-biało-czerwoni powinni objąć prowadzenie. Jakub Sobstyl otrzymał świetne podanie z głębi pola, ale jego strzał przeleciał tuż nad bramką. Niecelnych uderzeń w pierwszej odsłonie było więcej. Jarosław Milcz w sytuacji sam na sam z Mikołajem Kloczkowskim trafił w poprzeczkę, później przeniósł piłkę nad poprzeczką, Piotr Pacek strzelił wprost w bramkarza, z kolei Bartłomiej Koneczny przelobował zarówno golkipera Sygnału, jak również bramkę.
Zielono-biało-czerwoni byli jednak zdecydowanie lepszym zespołem na murawie i w pierwszej odsłonie czterokrotnie umieszczali piłkę w siatce. W 10. minucie gry wynik otworzył Pacek, który bez problemu opanował piłkę po prostopadłym podaniu Jakuba Bednary, położył bramkarza Sygnału i uderzył do pustej bramki. Kilka chwil później było już 2:0. Obrazek oglądany już kilka razy w wykonaniu Lublinianki – dośrodkowanie „Sopla” z rzutu rożnego i skuteczna główka Przemysława Kanarka. Po pół godzinie gry w krótkim odstępie czasu padły kolejne dwa gole. Najpierw Sobstyl nie pomylił się będąc oko w oko z Kloczkowskim, a po chwili „Kony” sfinalizował dobre podanie Milcza.
Gospodarze nie byli jedynie biernymi obserwatorami dobrej gry naszego zespołu, ale nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Sebastiana Ciołka. „Seba” popisał się skuteczną interwencją po mocnym strzale Romana Karasiuka oraz efektowną paradą gdy technicznym uderzeniem próbował zaskoczyć go Maciej Łopuszyński. W pierwszej części spotkania Sygnał było stać jedynie na pojedyncze zrywy.
Po zmianie stron mnóstwo pracy miał Kloczkowski, który udanie bronił strzały Konecznego, wprowadzonego w przerwie Anesa Kheroufa, a także Milcza. „Jaro”, mimo wielu prób, nie potrafił tego popołudnia znaleźć drogi do siatki rywali. Ta sztuka, przed upływem godziny gry, udała się Algierczykowi. Dośrodkowanie Sobstyla z rzutu rożnego znalazło Kheroufa przy dalszym słupku bramki Sygnału, a stranieri zielono-biało-czerwonych główkował wprost do bramki bezradnego golkipera gospodarzy.
W 70. minucie „Kony” skompletował dublet. Rezerwowy Andrii Khvesyk, dla którego mecz z Sygnałem był ligowym debiutem w barwach Lublinianki, wypuścił Konecznego lewą flanką, ten wpadł w pole karne i strzałem w długi róg nie dał szans Kloczkowskiemu. Po szóstym golu spotkanie kompletnie „siadło”. Oba zespoły zdawały się sygnalizować sędziemu, że dalsza gra jest bezcelowa. Przepisy w tej kwestii są jednak bezwzględne i zarówno uczestnicy, jak i widzowie tego spotkania musieli odcierpieć pozostałe 20 minut zawodów, które w piłkarskim słowniku zwykle nazywane są „dożynkami”.
Zielono-biało-czerwoni zdominowali środowe derby, zapisując na swoim koncie kolejne trzy punkty. Walka o trzecioligowe marzenia nadal trwa, ale poprzeczka wędruje w górę. W sobotę na Wieniawie zagramy z Ładą 1945 Biłgoraj, żądni rewanżu za jesienną, wyjazdową porażkę. Początek spotkania o godzinie 17:00.
Sygnał Lublin – Lublinianka 0:6 (0:4)
Pacek 10, Kanarek 17, Sobstyl 32, Koneczny 35, 70, Kherouf 58.
Sygnał: Kloczkowski – Miśkiewicz, Naik Smit, Olszewski (62 Kostecki), Paździerski (58 Piłat) – Monroe, Karasiuk (45 Górski), Sztejno, Łopuszyński (71 Kowal) – Karwat, Rak.
Pozostali rezerwowi: Mirosław, Mordziński, Paszczuk.
Trener: Przemysław Drabik.
Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek (67 Khvesyk), Gede (59 Kołacz), Misztal – Sobstyl (59 J. Wadowski), Jagodziński (74 Knapp), Bednara (46 Świeboda) – Pacek (46 Kherouf), Milcz (62 K. Wadowski), Koneczny.
Pozostali rezerwowi: Furman, Ochmiński.
Trener: Daniel Koczon.
Żółte kartki: Miśkiewicz, Monroe (S) – Kołacz, Koczon (trener) (L).
Sędziował: Jakub Jabłoński (Chełm).