Zwycięska passa Lublinianki trwa – po pewnych wygranych z Powiślakiem Końskowola i Spartą Rejowiec Fabryczny podopieczni Roberta Chmury dołożyli trzeci skalp w postaci Lewartu Lubartów. Tym razem Tomasz Brzyski i spółka musieli się jednak sporo napocić, aby ograć, dotychczas wciąż marzących o awansie do grupy mistrzowskiej Hummel IV ligi, lubartowian. Zespół dobrze znanego na Wieniawie Grzegorza Białka pokazał się w Lublinie z dobrej strony, lecz finałową część sezonu 2021/2022 spędzi w słabszej połowie stawki.
Spotkanie etatowych czwartoligowców w wymarzony sposób rozpoczęli gospodarze. W piątej minucie w swoim stylu lewą stroną urwał się Evandro Gomes, po czym dośrodkował idealnie na głowę Wiktora Makowskiego. “Mako” na tyle precyzyjnie skierował futbolówkę do siatki, iż Damian Podleśny nawet nie podjął próby ratunkowej interwencji. Po chwili dwójkową akcję pomiędzy Makowskim a Michałem Paluchem celnym strzałem finalizował Mateusz Miśkiewicz. Tym razem były bramkarz Lechii Gdańsk spisał się jednak wybornie. Wydawało się zatem, że rosnąca przewaga lublinian przełoży się na kolejne bramki, tymczasem to przyjezdni w dosyć kuriozalny sposób odrobili straty. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zakotłowało się w “szesnastce” Lublinianki, a najsprytniejszy w tym chaosie okazał się Krystian Żelisko, który głową próbował przelobować Adriana Wójcickiego. Pozornie niegroźny strzał snajpera Lewartu odbił się od poprzeczki i spadł za plecy golkipera. Bramkarz “zielono-biało-czerwonych” wygarnął jeszcze futbolówkę zza linii bramkowej, lecz chorągiewka sędziego asystenta Karola Walczuka powędrowała do góry i wynik ponownie wrócił do stanu nierozstrzygniętego.
Lewart poczuł się odrobinę pewniej na Wieniawie i już pięć minut później znów był “na musiku”! Wzorowo kontrę po stałym fragmencie gości rozegrał Makowski, a tuż przed polem karnym powalony przez Podleśnego został Miśkiewicz. Czujny był jednak sędzia Mateusz Kwiatek, stosując przywilej korzyści, który na bramkę zamienił nabiegający Paluch. Szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze bardzo aktywny w pierwszej połowie Makowski, ale jego soczyste uderzenie z trudem odbił przed siebie Podleśny. Po chwili sygnał ostrzegawczy “Wojskowym” dał Bartłomiej Koneczny kiksując w dogodnej sytuacji po ładnej asyście Żeliski. Niestety, w 28. minucie lewoskrzydłowy uciekł defensorom, stając oko w oko z Wójcickim. “Adi” wygrał to starcie, ale zagapili się obrońcy i na dwudziestym metrze znalazł się niepilnowany Aleks Aftyka, któremu nie pozostało nic innego niż kopnąć piłkę do pustej bramki. Końcówka pierwszej odsłony to jednak napór gospodarzy i kibice “Dumy Lublina” mogli po raz trzeci wznieść ręce do góry w geście triumfu. Z rzutu rożnego wprost na głowę Gomesa dośrodkował Brzyski – strzał Portugalczyka Podleśny zdołał jeszcze odbić, ale dobitka Palucha z pięciu metrów była już nie do obrony. Tuż przed przerwą po kolejnym stałym fragmencie Brzyskiego sytuacyjnie z woleja uderzał Paluch, lecz tym razem Podleśnego odciążył jeden z defensorów, odbijając strzał napastnika gospodarzy.
Uffff… Niesamowicie energetyczna pierwsza połowa meczu zapowiadała kolejną dawkę emocji w dalszej części gry. Nie da się ukryć, że w kolejnych trzech kwadransach działo się sporo, ale fajerwerków piłkarskich było jednak dużo mniej… Mówiąc może nawet zbyt kolokwialnie, na boisku trup ścielił się gęsto. Przedwcześnie boisko z urazem (prawdopodobnie kostki) opuścił Tomasz Urban, zaś jego zmiennik Dawid Gębal zakończył mecz z rozbitym nosem, a po drugiej stronie w starciu z Bartłomiejem Konecznym naderwania prawego ucha doznał Oleksandr Zhmuida. W rosnącym napięciu na placu gry pogubił się niestety sędzia Kwiatek – warto wspomnieć chociażby kuriozalne napomnienia dla Karola Futy oraz Palucha, który “żółtko” otrzymał… kierując się już na ławkę rezerwowych.
Sędziowie byli również głównymi aktorami sytuacji z 61. minuty, gdy strzał Aftyki z rzutu wolnego zrykoszetował o mur lublinian i sprawił spore problemy Wójcickiemu, który odbił piłkę pod nogi Żeliski, a ten takiej sytuacji nie mógł zmarnować. Na szczęście dla gospodarzy zainterweniował sędzia asystent Artur Sieraj, wskazując pozycję spaloną Żeliski, co zaś poskutkowało anulowaniem bramki. Wcześniej bliscy podwyższenia wyniku byli Dominik Ptaszyński oraz Futa, których w ostatniej chwili blokowali rywale, a także Paluch. W tej sytuacji świetnie spisał się Podleśny, z trudem parując mocny strzał napastnika zielono-biało-czerwonych. Końcowe minuty mijały już głównie pod znakiem walki – lublinianie za wszelką cenę chcieli utrzymać wynik, zaś Lewart po prostu nie miał wystarczająco dużo atutów czysto piłkarskich, aby doprowadzić do remisu. Ostatecznie z pełnego emocji, żółtych kartek oraz krwi meczu zwycięsko wyszła Lublinianka, dzięki czemu na finiszu rundy zasadniczej zbliżyła się do lidera na zaledwie jedno oczko.
Przed “Wojskowymi” pozostał jeszcze tylko jeden akcent pierwszej części sezonu w postaci zaległego spotkania 21. kolejki z Opolaninem Opole Lubelski, który był już przekładany dwukrotnie. Wydaje się, że warunki pogodowe tym razem nie staną na drodze w rozegraniu tegoż meczu, więc już w najbliższy wtorek poznamy końcowy skład grupy mistrzowskiej, a co za tym idzie rozgrywki wejdą w decydujący etap…
Lublinianka – Lewart Lubartów 3:2 (3:2)
Makowski 5, Paluch 19, 36 – Żelisko 14, Aftyka 28.
Lublinianka: Wójcicki – Zhmuida, Futa, Ptaszyński, Niegowski – Miśkiewicz (69 Fularski), Chodziutko (77 Banachiewicz), Makowski (90 Malec), Brzyski, Gomes – Paluch (90 Wójtowicz)
Pozostali rezerwowi: Lewandowski, Tadrowski, Świderski .
Trener: Robert Chmura.
Lewart: Podleśny – Michałów, Niewęgłowski, Jemioł, Urban (55 Gębal) (90 Bednarczyk) – Żuk (82 Kamiński), Lato (46 Tomasiak), Aftyka, Pikul, Koneczny – Żelisko.
Pozostali rezerwowi: Tutaj, Duda, Sulowski.
Trener: Grzegorz Białek.
Żółte kartki: Futa, Chmura (trener), Zhmuida, Brzyski, Banachiewicz, Paluch, Wójtowicz (Lublinianka) – Podleśny, Żuk (Lewart).
Sędziował: Mateusz Kwiatek (Biała Podlaska).