Lublinianka nadspodziewanie ciężko wywalczyła trzy oczka w meczu z Tanwią Majdan Stary. Beniaminek IV ligi spisywał się na tyle solidnie, że „Wojskowi” przez pięć kwadransów nie byli w stanie znaleźć drogi do bramki. Ostatecznie o wygranej 2:0 przesądziły gole zmienników – Filipa Świebody i Szymona Podlipnego.
Ach, cóż to był za mecz – chciałoby się napisać, ale niestety byłaby to wierutna bzdura. Mecz dopasował się idealnie do warunków atmosferycznych, a należy zaznaczyć, że padało i wiało jak w kieleckim. Od początku zarysowała się oczywiście przewaga „Dumy Lublina”, ale minuty płynęły, a bezbramkowy rezultat się nie zmieniał. Na początku sytuacyjny strzał Michała Wojtowicza na wszelki wypadek obronił Arkadiusz Kniaź. Około kwadrans później odnotowania godna była próba Jakuba Sobstyla – niestety niecelna. „Sopel” szczęścia próbował również w 28. minucie – tym razem uderzył w sam środek bramki, prosto do „koszyczka” Kniazia.
Najgroźniejsza sytuacja Lublinianki z pierwszych 45 minut to płaski strzał Patryka Malca tuż zza pola karnego. Piłka zmierzała do siatki, ale Kniaź ponownie spisał się bez zarzutu. W 40. minucie to przyjezdni postraszyli gospodarzy. Uderzenie Maksymiliana Kubika z trudem wybronił Michał Furman.
Drugą połowę zielono-biało-czerwoni rozpoczęli z dwoma zmianami. Na boisku zameldowali się Krystian Ziętek i Mateusz Misztal. Miało to rozruszać nieco skostniałą grę zespołu Daniela Koczona, która przed przerwą opierała się głównie na akcjach prawym skrzydłem, gdzie sporo pracy wykonywali Patryk Drozd i Bartłomiej Koneczny. Jednak pierwszą groźną sytuację drugiej części gry stworzyli gracze z Zamojszczyzny. Strzelał Paweł Nawrocki, ale znów dobrze bronił Furman. W 52. minucie po raz drugi w tym meczu bardzo bliski szczęścia był Malec. Tym razem Kniaź obronił uderzenie naszego zawodnika nogami, bo sam rzucił się w przeciwną stronę.
Niedługo potem mecz całkowicie rozsypał się drużynie gości. Najpierw podopieczni Pawła Skubisa haniebnie zaprzepaścili kontratak, wychodząc trzech na jednego. Niedługo później Jakub Paćkowski ostrym wślizgiem prostą nogą powalił na boisko Misztala. Sędzia Filip Ścioch wycenił przewinienie na czerwoną kartkę. Piłkarz gości wściekły na siebie schodził z murawy. Miał pecha, bo w impecie wślizgu „pomógł” uślizg na mokrej murawie. Tego jednak sędzia nie mógł brać jako okoliczności łagodzącej.
Spuentowanie coraz wyraźniejszej przewagi zajęło Lubliniance blisko 20 minut, w czasie których nie brakowało groźnych sytuacji pod bramką Kniazia. Strzelali Bednara, dwukrotnie Misztal, Sobstyl czy Ziętek. Piłka za każdym razem mijała bramkę. Kibice irytowali się, bo niespodziewana strata punktów z beniaminkiem stawała się coraz realniejszym scenariuszem.
Na szczęście ten scenariusz się nie zmaterializował. W 75. minucie swój kunszt udowodnił wprowadzony na boisko kwadrans wcześniej Świeboda. Po podaniu Patryka Drozda krótkim zwodem wypracował sobie odrobinę miejsca na strzał i posłał piłkę pod poprzeczkę! Pierwsza eksplozja radości stała się faktem.
W 86. minucie podwyższyć na 2:0 mógł Ziętek, jednak przestrzelił. Co nie udało się Krystianowi, doskonale zrobił inny zmiennik – Podlipny. Nasz napastnik świetnie ruszył do prostopadłej piłki od Misztala i „dzióbnął” ją pomiędzy nogami golkipera Tanwi.
Podłamani takim obrotem spraw goście mogli w końcówce stracić jeszcze kilka bramek, ale nie był to bez wątpienia udany mecz Lublinianki, co objawiało się także w aspekcie skuteczności czy decyzyjności. Na szczęście wyraźna obniżka formy naszych ulubieńców, tym razem nie przełożyła się na stratę punktów. I jeśli chodzi o pozytywy, to niestety chyba tyle.
Lublinianka – Tanew Majdan Stary 2:0 (0:0)
Świeboda 75, Podlipny 88
Lublinianka: Furman – Drozd (80 Misiurek), Chyła, Duda (72 Podlipny), Kołacz (64 Giletycz) – Sobstyl, Bednara, Malec (60 Świeboda), Sobstyl – Koneczny (80 Jagodziński), Kherouf (46 Ziętek), Wojtowicz (46 Misztal).
Pozostali rezerwowi: Ciołek, Wadowski.
Trener: Daniel Koczon.
Tanew: Kniaź – Skwarek, Błajda, Ł. Kusiak, Konopka (85 Legieć), Gęca – Paćkowski, Książek, Kubik (80 Derylak), Mucha (70 Gajór) – Nawrocki (85 Cynka).
Pozostali rezerwowi: Szawara, Kutryn, Dziuba, Kuźnicki, Chmura.
Trener: Paweł Skubis.
Żółte kartki: Drozd, Malec (L) – Mucha, Gęca, Książek (T).
Czerwona kartka: Paćkowski (T) – 56 min (za poważny, rażący faul).
Sędziował: Filip Ścioch (Biała Podlaska).