Kibice Lublinianki doczekali się pierwszego wyjazdowego zwycięstwa swoich ulubieńców w sezonie 2025/26. Zespół Daniela Koczona ograł Granit Bychawa po złotym golu Anesa Kheroufa, zdobytym w końcówce pierwszej części gry.
Mając w pamięci ostatni mecz Lublinianki na stadionie Granitu, można było być pełnym niepokoju. 1 czerwca tego roku bychawianie ograli „Wojskowych” 2:1, choć grali w dziesiątkę od… 1. minuty spotkania! Wtedy praktycznie definitywnie zielono-biało-czerwoni stracili szansę na wygranie ligi. W niedzielę, już w zupełnie innej rzeczywistości, wygrana była równie mocno pożądana. I choć nie było czerwonej kartki dla gospodarzy, to znów „Duma Lublina” przeważała od samego początku.
W początkowym okresie warto odnotować kilka niecelnych uderzeń naszych graczy – Anesa Kheroufa z rzutu wolnego oraz Jakuba Sobstyla czy Bartłomieja Konecznego z gry. Strzałem niecelnym z definicji jest również uderzenie w poprzeczkę. W 28. minucie górną część konstrukcji bramki ostemplował główką po centrze z rzutu rożnego Patryk Drozd.
Dwie minuty później to gospodarze mogli wykorzystać stały fragment gry. Krystian Sprawka zagrał długą piłkę w kierunku Mateusza Wójtowicza. Nasz były zawodnik tyłem głowy skierował piłkę w światło bramki, ale wyciągnięty jak struna Michał Furman sparował futbolówkę na poprzeczkę. W odpowiedzi w dobrej sytuacji strzelał Mateusz Misztal. Szukał bocznej siatki przy dalszym słupku, ale Wiktor Szymański czubkami palców trącił piłkę na rzut rożny. To był bardzo dobry fragment obydwu bramkarzy. W 38. minucie Daniel Juchna przegrał pojedynek oko w oko z Furmanem, który wyskoczył z bramki i wykonał „pajacyka” a’la Artur Boruc.
W 44. minucie Lublinianka zadała cios – jak się później okazało – jedyny w tym meczu. Składna akcja pomiędzy Misztalem a Krystianem Ziętkiem pozwoliła temu drugiemu dograć dokładną piłkę w środek pola karnego. Tam nogę do futbolówki przystawił Kherouf i trafił do siatki.
Po przerwie „Wojskowi” nie forsowali tempa. Częściej do głosu dochodzili gospodarze, choć ciężko też mówić o przygniatającej przewadze podopiecznych Kacpra Dudusia. W 52. minucie blisko celu był Andrii Ivanenko, ale Ukrainiec nie trafił w światło bramki. Pod koniec pierwszego kwadransa drugiej połowy niezłą sytuację miał Koneczny, ale nasz skrzydłowy przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kilka chwil później naszą drużynę ratował Mikołaj Jagodziński, który wybił uderzenie Mateusza Wrzyszcza. W 65. minucie z powietrza uderzał Wójtowicz, ale jego strzał był niecelny. Dosłownie minutę później blisko podwyższenia wyniku był Sobstyl – jego strzał trafił w siatkę, ale od jej zewnętrznej strony.
Kolejne minuty nie przynosiły zbyt wielu ciekawych sytuacji. Lublinianka skutecznie się broniła, a gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę zielono-biało-czerwonych. W 88. minucie po podaniu Michała Wojtowicza w dobrej sytuacji znalazł się Misztal, ale uderzył na wiwat, wysoko nad poprzeczką. Po chwili od połowy boiska sam na sam wychodził Kherouf. W końcówce rajdu Algierczyk się pogubił i piłkę spod nóg wybił mu Wójtowicz. Niedługo potem celny, ale niezbyt groźny strzał oddał Wojtowicz. Szymańskiego pokonać się nie udało, ale nie było to konieczne. Najważniejsze, że udało się dowieźć czyste konto.
Wygrana na trudnym terenie w Bychawie musi cieszyć. Nasz sztab szkoleniowy zdecydował się na zmianę w bramce i trzeba przyznać, że stojący między słupkami Furman zdał egzamin, broniąc w dwóch trudnych sytuacjach w pierwszej połowie. Cały zespół zagrał odpowiedzialnie i uniknął prostych błędów, których nie brakowało w poprzednich meczach. Oby był to dobry prognostyk przed niedzielną batalią z rozpędzoną Ładą Biłgoraj. Wcześniej, bo w środę, Duma Lublina zmierzy się jednak w Pucharze Polski z trzecioligową Avią Świdnik.
Granit Bychawa – Lublinianka 0:1 (0:1)
Kherouf 44
Granit: Szymańki – Piwnicki, Wójtowicz, Smorga, Gierowski (75 Khasanov) – Ivanenko (81 Filipczuk), K. Sprawka, Skrzypek, Juchna (70 Gawroński) – S. Sprawka, Wrzyszcz (87 Błaziak).
Pozostali rezerwowi: Ilczuk, Woch, Korba.
Trener: Kacper Duduś.
Lublinianka: Furman – Drozd, Chyła, Duda, Giletycz – Ziętek (81 Świeboda), Jagodziński, Sobstyl (90 Wadowski) – Koneczny (70 Wojtowicz), Kherouf, Misztal (90 Malec).
Pozostali rezerwowi: Ciołek, Misiurek, Kołacz, Podlipny.
Trener: Daniel Koczon.
Żółte kartki: Piwnicki, Wójtowicz, Gawroński (G) – Misztal, Koczon (trener) (L).
Sędziował: Bartosz Pyda (Zamośc)