poniedziałek, 22 września 2025, 07:43

Wciąż bez wygranej na wyjeździe

Za nami czwarte wyjazdowe spotkanie naszej drużyny w lidze i po raz czwarty zielono-biało-czerwoni wracają z delegacji bez wygranej. W niedzielę podopieczni Daniela Koczona tylko zremisowali z Bugiem Hanna. Tylko i aż, bo bramka na wagę punktu padła dopiero w doliczonym czasie gry.

Bug to beniaminek IV ligi. Drużyna z przygranicznej Hanny potrafi jednak zaskakiwać faworytów, czego najlepszym dowodem był remis urwany faworyzowanemu Hetmanowi Zamość. Lublinianka musiała więc szykować się na ciężką przeprawę. Potwierdziła to poniekąd pierwsza odsłona gry. Nasi zawodnicy nie potrafili zaznaczyć swojej przewagi. Dość wyrównane 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem, a odnotować można raptem nieliczne sytuacje z obu stron. Najbliżej szczęścia był Nicholas Hoyos Navarez. Kolumbijczyk po wrzutce Kacpra Kocyły główkował minimalnie niecelnie. W końcówce połowy celu chybił też Mateusz Misztal, który strzelał po niezłej wymianie podań z Anesem Kheroufem i aktywnym Jakubem Sobstylem.

Druga połowa to już inny obraz gry. „Wojskowi” przejęli inicjatywę, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Momentami podopieczni Bartosza Bodysa nie potrafili opuścić własnej połowy. Problem w tym, że gdy już opuścili, to nader skutecznie. Lublinianka nie wykorzystała żadnej ze swoich szans w tym okresie, a miejscowi w 67. minucie wyprowadzili bolesny cios. Po dalekim wrzucie z autu piłka szczęśliwie trafiła do Krystiana Wójcika, a ten strzałem po dalszym słupku pokonał Sebastiana Ciołka. Kibice w Hannie mieli powody do radości.

Kilka minut później Wójcik miał szansę na podwyższenie wyniku, ale uderzył nad poprzeczką. Lublinianka próbowała wrócić na właściwe tory, ale gra zrobiła się mocno szarpana, a najwięcej pracy w tym okresie miał sędzia zawodów, który nie szczędził krnąbrnym uczestnikom meczu kartek. Jednak w doliczonym czasie gry pod bramką Yaroslava Miatlitskiego kilkukrotnie się zakotłowało. W końcu w 5. doliczonej minucie piłka spadła pod nogi Jakuba Bednary, który miał chwilę czasu, by skalibrować stopę. Uderzył doskonale i piłka zatrzepotała w siatce.

Niestety, czasu na wyprowadzenie jeszcze jednego ciosu było już tyle co kot napłakał. W dodatku ciągle trzeba było uważać na wypady z kontrami w wykonaniu gospodarzy. Wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny po końcowym gwizdku arbitra czuły lekki niedosyt.

Naszą drużynę czeka kolejny wyjazdowy mecz – teraz będzie to rywalizacja z Granitem Bychawa. Ten mecz w niedzielę o 16:00. Czy uda się przełamać niemoc i wreszcie zainkasujemy poza Wieniawą zwycięstwo?

Bug Hanna – Lublinianka 1:1 (0:0)
Wójcik 67 – Bednara 90+5

Bug: Miatlitski – Chilimoniuk, Grzegorczyk, Borcon, Hoyos Navarez (87 Boiarchuk), Rodriguez Mendoza, Białasz (56 Adamczyk), Szyszłow (56 Gryczuk), Wójcik, Świeca, Kocyła (79 Daniłosio).
Pozostali rezerwowi: Haponiuk, Tomasiak, Masztaleruk, Oniszczuk, Mileszczyk.
Trener: Bartosz Bodys.

Lublinianka: Ciołek – Drozd, Chyła, Bednara, Giletycz – Sobstyl (77 Malec), Jagodziński (74 Duda), Ziętek (58 Świeboda) – Misztal, Kherouf, Koneczny (70 Podlipny).
Pozostali rezerwowi: Furman, Kołacz, Wadowski.
Trener: Daniel Koczon.

Żółte kartki: Kocyła, Rodriguez Mendoza, Wójcik, Borcon (B) – Jagodziński, Świeboda, Koczon (trener), Duda, Bednara (L).
Sędziował: Jakub Prończuk (Chełm).