Nie było niespodzianki w sobotnim meczu 29. kolejki IV ligi. Lublinianka rozgromiła drużynę Kłosa Chełm 7:1. Outsider nie sprawił zielono-biało-czerwonym większych problemów. Na szczycie tabeli jednak bez zmian, bo pomimo przejściowych problemów, swój mecz wygrała również kraśnicka Stal.
Lublinianka od początku wiedziała, że trzeba szybko otworzyć wynik i utorować sobie drogę do spokojnego zwycięstwa. W ostatnich kolejkach takich wygranych praktycznie nie było – kibice „Dumy Lublina” raz za razem przeżywali dreszczowce lub musieli przełykać gorycz porażki. Już w 5. minucie wynik mógł otworzyć Maciej Misiurek, który otrzymał doskonałe diagonalne podanie od Jakuba Bednary. „Misiur” uderzył z powietrza, ale w światło bramki nie trafił. Nie minęło jednak 10 minut meczu, a piłka po raz pierwszy zatrzepotała w bramce Przemysława Pawlaka. Rzut rożny egzekwował Jakub Sobstyl, a obrona Kłosa najwyraźniej zapomniała, że Jarosław Milcz to najlepszy strzelec ligi. Pozbawiony opieki „Jaro” wyskoczył do głowy i spokojnie skierował futbolówkę do bramki.
Co jeszcze bardziej zdumiewające, w pierwszej połowie spotkania wszystkie trzy gole dla Lublinianki padły po rzutach rożnych bitych właśnie z tego narożnika. W 15 min Sobstyl dograł na głowę Oskara Gede, a ten – podobnie jak wcześniej Milcz – nie miał problemu ze zdobyciem gola. Wreszcie w 41. minucie Sobstyl zagrał na bliższy słupek, tam piłkę trącił jeszcze Bednara, a Milcz zdołał uprzedzić obrońcę i oddać nogą celny strzał. Milcz podwyższał wówczas na 3:1, bowiem w 27. minucie Patryk Gierczak zdobył kontaktową bramkę dla gości. Wykorzystał on prostopadłe podanie na wolne pole i trafił od słupka, pokonując Michała Furmana. Warto zauważyć, że już wcześniej podopieczni Damiana Miazgi pokazali, że mogą być groźni pod bramką lubelskiego zespołu. Po kontrataku na strzał z dystansu zdecydował się Jakub Rak. Soczyste uderzenie zatrzymało się jednak na poprzeczce.
Po przerwie trener Daniel Koczon rozpoczął żonglerkę zawodnikami – na początek do gry weszli podstawowi skrzydłowi, czyli Bartłomiej Koneczny i Piotr Pacek. Potem systematycznie z boiska schodzili podstawowi gracze, stanowiący trzon drużyny. Nasz trener postanowił rozsądnie gospodarować siłami piłkarzy, których w tym tygodniu czekają jeszcze mecze z Sygnałem Lublin (środa 17:00) i Ładą Biłgoraj (sobota 17:00).
Pierwsze ofensywne próby zielono-biało-czerwonych w drugiej połowie pełzły na niczym. Do siatki nie trafił Sobstyl, którego strzał był minimalnie niecelny. Szczęścia nie miał też Pacek – jeden z jego strzałów wybronił Pawlak, a w kolejnej sytuacji czyhającego na egzekucję „Paciego” uprzedził Jakub Rak. W końcu w 66. minucie tryb „Struś Pędziwiatr” uruchomił Koneczny. Rozpędził się z piłką i mijał rywali jak rajdowe subaru ścigające się z wartburgiem. Cały rajd „Kony” sfinalizował niezbyt mocnym, ale skutecznym strzałem. Zrobiło się 4:1.
W 72. minucie swojego gola upolował również Misiurek, który zdecydowanie nie należy do graczy bramkostrzelnych. Nasz prawy obrońca odnalazł się jednak pod bramką przyjezdnych i wykorzystał dogranie Packa, dopełniając formalności.
Kilka minut później panowie zamienili się rolami. Kapitalne długie podanie Misiurka trafiło do Packa, który minął wychodzącego z bramki Pawlaka i spokojnie skierował piłkę do bramki. Fani Lublinianki mieli już szóstą tego dnia okazję do celebrowania radości.
W końcówce nasza drużyna miała jeszcze kilka szans, ale wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, bo brakowało precyzji, a momentami koncentracji. Jednak w 90. minucie po nieudanym strzale Mikołaja Jagodzińskiego piłka spadła pod nogi Jakuba Wadowskiego. „Wadim” najpierw „zamroził” rywali, a potem z olimpijskim spokojem kopnął piłkę obok nóg obrońców wprost do siatki. Sędzia Piotr Jamrowski po tej bramce postanowił już nie doliczać czasu do drugiej połowy i zagwizdał po raz ostatni.
Lublinianka – Kłos Gmina Chełm 7:1 (3:1)
Milcz 9, 41, Gede 15, Koneczny 66, Misiurek 72, Pacek 79, J. Wadowski 90 – Gierczak 27
Lublinianka: Furman – Misiurek, Gede, Bednara (63 Kołacz), Misztal – Sobstyl (67 Knapp), Jagodziński, K. Wadowski (46 Koneczny) – Kherouf (46 Pacek), Milcz (60 J. Wadowski), Świeboda (60 Leszczyński) (74 Ochmiński).
Pozostali rezerwowi: Ciołek, Khvesyk.
Trener: Daniel Koczon.
Kłos: Pawlak – Gierczak, Rutkowski, Kudlai, J. Rak (67 E. Poznański) – Ł. Wójcicki, Marczuk, K. Rak (58 Mazur), P. Wójcicki – Żwirbla, Dyński.
Pozostali rezerwowi: Zabłocki, Mróz, Rakowski, Siatka.
Trener: Damian Miazga.
Żółta kartka: Mazur (K).
Sędziował: Piotr Jamrowski (Biała Podlaska).