niedziela, 20 kwietnia 2025, 08:17

Status quo

Jeśli kibice Lublinianki liczyli na potknięcie Stali Kraśnik w Radzyniu, a sympatycy kraśnickiej drużyny czekali na wpadkę „Dumy Lublina” w Zamościu, to jedni i drudzy w Wielką Sobotę przeżyli rozczarowanie. Dwie siły nadające ton wyścigowi o III ligę wygrały swoje mecze, a w tabeli zachowany został status quo. Zielono-biało-czerwoni pokonali Hetmana 2:0.

Do gry nasza drużyna przystępowała bez zawieszonego za kartki Mikołaja Jagodzińskiego. Nieobecność najlepszego zawodnika 18. kolejki IV ligi nie wpłynęła na podejście Lublinianki do meczu – od początku podopieczni trenera Daniela Koczona (który nawiasem mówiąc również był zawieszony za kartki) ruszyli do przodu i dyktowali warunki gry. Strzały Oskara Gede, Jakuba Bednary czy Piotra Packa nie leciały jednak w światło bramki. Celnie uderzył za to Bartłomiej Koneczny, ale ten strzał nie sprawił żadnych problemów bramkarzowi, Patrykowi Dobromilskiemu. Gospodarze również potrafili się odgryźć, a próbkę swoich umiejętności po uderzeniu głową Rodiona Serdiuka musiał dać Sebastian Ciołek.

Pierwsze trafienie obejrzeliśmy na początku trzeciego kwadransa gry. Koneczny dograł do Jakuba Sobstyla, a ten w polu karnym sprytnie skierował piłkę do Anesa Kheroufa. Były zawodnik Hetmana trafił do bramki, a potem w geście szacunku do byłego klubu nie celebrował radości po golu.

Już dwie minuty później mogło być 2:0, ale kolejny strzał aktywnego Konecznego został obroniony przez golkipera miejscowych. Co się odwlecze to nie uciecze. W 37. minucie Jakub Bednara huknął sprzed pola karnego prawą nogą tak, że nie było co zbierać. Ewentualnie szczękę z podłogi. Piękne trafienie naszego gracza tym trudniejsze technicznie do wykonania, że „Woody” strzelał swoją gorszą nogą.

W 40. minucie zamościanie postraszyli „Dumę Lublina”, ale strzał Rodrigo Ibaneza obronił Ciołek, a dobitka Serdiuka była niecelna. Końcówka połowy zdecydowanie należała do naszego bramkarza. W doliczonym czasie gry „Seba” wygrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Chodackim, odbijając piłkę na rzut rożny.

Druga połowa nie przyniosła ani zmiany wyniku, ani wyraźnej zmiany obrazu gry. Lublinianka miała kilka okazji – najbliżej zdobycia gola był Bartłomiej Skrzycki. Nasz rezerwowy ostemplował poprzeczkę po podaniu Bednary. Do bramki trafił wprawdzie Jarosław Milcz, ale wcześniej na spalonym znalazł się Sobstyl. Z kolei gospodarze w tej odsłonie praktycznie nie zagrozili bramce Ciołka.

Dość spokojnie dowiezione zwycięstwo cieszy – Zamość to trudny teren, ale na szczęście drużyna trenera Koczona nie zawiodła. Zagrała swój dobry futbol i wykorzystała dwie szanse. Na słowa uznania zasłużył jednak również nasz bramkarz – bez dobrych interwencji Ciołka o zwycięstwo byłoby znacznie trudniej.

Przed naszą drużyną jeszcze kilka wymagających pojedynków – w najbliższą sobotę domowy mecz ze Startem Krasnystaw. W Wielką Sobotę zespół ten był w stanie pokonać Tomasovię i niech to będzie najlepsze świadectwo potencjału. Na horyzoncie są zresztą kolejne mecze z drużynami górnej części tabeli – Janowianką i Orlętami Radzyń.

Hetman Zamość – Lublinianka 0:2 (0:2)
Kherouf 32, Bednara 37.

Hetman: P. Dobromilski – Myszka, D. Dobromilski, Serdiuk, Wołoch – Ibanez (46 Bryk), Tomasiak, Chodacki (85 Denkiewicz), Baran (62 Miedźwiedź), Vistovskyi (26 Gierała) – Skiba.
Pozostali rezerwowi: Bednarczyk, Zwolak, Bartecki, K. Kycko.
Trener: Robert Wieczerzak.

Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek, Gede, Misztal – Sobstyl, Bednara (80 Kołacz), Kherouf (72 J. Wadowski) – Koneczny (60 Skrzycki), Milcz (90 K. Wadowski), Pacek (63 Knapp).
Pozostały rezerwowy: Furman.
Trener: Piotr Kucharzewski.

Żółte kartki: Chodacki, Serdiuk, Skiba (H) – Milcz (L).
Sędziował: Dariusz Harko (Chełm).