środa, 16 października 2024, 18:05

Zakończona przygoda pucharowa – lepsza drużyna z Janowa

Kibice Lublinianki nie przywykli w tym sezonie do widoku ich drużyny schodzącej z boiska w roli przegranych. Niestety, dobra seria dobiegła końca w środowe popołudnie, gdy na Wieniawę przyjechała Janowianka. Mecz, którego stawką był półfinał okręgowego Pucharu Polski zakończył się zwycięstwem gości w stosunku 3:2.

Niekiedy mówi się metaforycznie, że jakiś zespół nie wyszedł z szatni. W tym wypadku idealnie pasuje to do naszej drużyny, która po 25 sekundach przegrywała 0:1, a po sześciu minutach mogła przegrywać nawet… 0:4! Nie jest to żadna przesada, bo Kacper Kiszka, który zaliczył asystę przy trafieniu Sebastiana Sprawki, potem miał trzy świetne okazje. Dwukrotnie górą z pojedynków z piłkarzem Janowianki wychodził jednak Michał Furman, a w trzecim przypadku niespełna 18-letni zawodnik strzelił głową bardzo niecelnie.

Seria ostrzeżeń podziałała na podopiecznych Daniela Koczona otrzeźwiająco, ale ze stworzeniem zagrożenia pod bramką rywali wciąż był problem. Zamiast tego w 30. minucie była za to bramka na 2:0 dla Janowianki. Fenomenalny strzał z rzutu wolnego Michała Mistrzyka musnął poprzeczkę i wylądował w bramce. Absolutnie idealny strzał i ciężko w tej sytuacji obwiniać bramkarza.

Lublinianka mogła szybko odpowiedzieć. Dwójkowa akcja Piotra Packa z Patrykiem Knappem na lewym skrzydle przyniosła szansę dla Dominika Kołacza. Sytuacyjny strzał naszego prawego obrońcy minął jednak bramkę Wiktora Szymańskiego. Niedługo potem Mistrzyk mógł powtórzyć swój wyczyn sprzed kilku minut. Kolejny świetny strzał z rzutu wolnego z podobnej pozycji tym razem zakończył się lądowaniem piłki na górnej siatce. Można było odetchnąć z ulgą i jednocześnie podziwiać świetnie ułożoną stopę zawodnika przyjezdnych.

W przerwie trenerzy obu ekip dokonali sporej liczby zmian – w Lubliniance wymieniona została piątka graczy, a więc praktycznie pół składu. Niestety, wejście w drugą odsłonę było dokładnie takie same, jak w pierwszą. Najpierw dobrą okazję zmarnował wprowadzony na boisko w przerwie Michał Szałachowski, a niedługo potem Paweł Zięba podwyższył na 3:0, dobijając strzał Mistrzyka z wolnego.

Lublinianka wróciła jednak do tego meczu, choć wszystko tego dnia szło niemrawo, jak po grudzie. Najpierw zaskakujący strzał Adriana Leszczyńskiego leniwie spadł sobie na poprzeczkę – był to sygnał, że zielono-biało-czerwoni nie pogodzą się łatwo z zakończeniem serii zwycięstw.

W 65. minucie „Duma Lublina” w końcu znalazła sposób na bardzo solidną defensywę Janowianki. Po rzucie rożnym piłkę w kierunku bramki trącił Filip Świeboda, a z bliska do bramki kopnął ją Bartłomiej Koneczny. Szymański strzał wprawdzie obronił, ale zrobił to już za linią bramkową. Sygnalizacja sędziego asystenta wyjaśniła sprawę.

Janowianka już w 68. minucie mogła odzyskać trzybramkowe prowadzenie – błąd Eryka Szostaka naprawił jednak Furman, który czujnie wybił piłkę spod nóg szarżującego Mistrzyka. Pięć minut później na wysokie noty zasłużył bramkarz ekipy Ireneusza Zarczuka. Szymański w efektowny sposób obronił zmierzający pod poprzeczkę strzał Mateusza Misztala.

„Miszti” powtórzył manewr ze zwodem do prawej nogi i strzałem zza zasłony w 82. minucie. Tym razem uderzył płasko, a Szymański zbił piłkę do boku. Tam czyhał już na nią Świeboda i po chwili Lublinianka po raz drugi miała powody do radości.

Szansa na skuteczną pogoń wzrosła tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy to Grzegorz Mulawa obejrzał swoją drugą żółtą kartkę. Nasz były piłkarz musiał więc opuścić plac gry. W przewadze liczebnej Lublinianka zamknęła Janowiankę, ale liczne wrzutki i innego rodzaju próby nie przyniosły żadnego efektu. Odnotować można niecelny strzał głową Jakuba Bednary oraz zablokowaną próbę Szostaka. Nasi stoperzy nie zdołali odwrócić losów rywalizacji.

Tym samym na wiosnę w pucharowym półfinale zagra Janowianka, która rozegrała dobry mecz. Goście nie ulękli się rozpędzonej Lublinianki, która nie tak dawno temu była górą w meczu ligowym tych dwóch ekip. Zielono-biało-czerwoni pokazali charakter i wolę walki, ale dopiero po wprowadzeniu na boisku podstawowych piłkarzy gra zaczęła się zazębiać.

W tym miejscu musi więc paść sakramentalne zdanie o tym, że możemy się już skupić na lidze. A’propos ligi – w sobotę o 14:00 derbowy mecz z Sygnałem. Świetna seria w głównych rozgrywkach wciąż może zostać przedłużona.

Lublinianka – Janowianka 2:3 (0:2)
Koneczny 65, Świeboda 82 – Sprawka 1, Mistrzyk 30, Zięba 49 .

Lublinianka: Furman – Kołacz, Kanarek (46 Bednara), Szostak, Niegowski (46 Jagodziński) – K. Wadowski (46 Leszczyński), Misiurek, Knapp (59 Świeboda) – Skrzycki (46 Koneczny), J. Wadowski (59 Milcz), Pacek (46 Misztal).
Pozostali rezerwowi: Szydłowski, Tomczak.
Trener: Daniel Koczon

Janowianka: Szymański – Wąsik (46 A. Pawełkiewicz), Stępniowski, Mulawa, M. Pawełkiewicz – Marotto (63 Gonder), Birut, Mistrzyk, Książek (46 Zięba) – Kiszka (46 Szałachowski), Sprawka. (46 Wlaźlik).
Pozostali rezerwowi: Rojek, Piskorski, Małek.
Trener: Ireneusz Zarczuk.

Żółte kartki: Bednara, Jagodziński, Misztal (L) – Gonder, Mulawa (J).
Czerwona kartka: Mulawa (J) – 89 min (za dwie żółte).
Sędziował: Łukasz Mucha (Lublin).