niedziela, 13 października 2024, 08:33

Na boisku outsidera wygrywamy do zera

Kibice Lublinianki, którzy liczyli na powtórkę z zeszłotygodniowego starcia z Avią II Świdnik, mogli czuć w sobotę niedosyt. Zielono-biało-czerwoni co prawda pewnie wygrali w Rożdżałowie z zamykającym tabelę Kłosem Gmina Chełm, lecz ogromna nieskuteczność i wybitna postawa Jakuba Kamińskiego w bramce zaowocowały „tylko” dwubramkowym zwycięstwem „Dumy Lublina”.

Za męża opatrznościowego zwycięstwa nad Kłosem śmiało można uznać Bartłomieja Konecznego. Defensorzy gospodarzy, żeby powstrzymać „Konego”, musieli ratować się licznymi faulami. Na ich nieszczęście dwa z nich miały miejsce w polu karnym, a kolejne skutkowało czerwonym kartonikiem dla Emila Poznańskiego. W 20 minucie skrzydłowy lublinian po podaniu Jakuba Sobstyla mijał już Kamińskiego w sytuacji sam na sam, ale został nieprzepisowo zatrzymany przez golkipera i sędzia Adrian Jesionek bez wahania wskazał na „wapno”. Jarosław Milcz przegrał jednak pojedynek z rywalem.

Zaledwie sześć minut później Koneczny ponownie został sfaulowany. Tym razem przewinienie miało miejsce przed „szesnastką”, a „Kony” wychodził na czystą pozycję, więc Emil Poznański musiał obejrzeć czerwony kartonik. Wreszcie tuż przed przerwą, w bocznej strefie pola karnego Paweł Mazur postawił „stempel” na stopie Konecznego, a arbiter ponownie wskazał na jedenasty metr. W rolę egzekutora znów wcielił się Milcz, lecz tym razem był bezbłędny i na przerwę schodziliśmy z jednobramkową przewagą. Co ciekawe, gdy sędzia Jesionek ostatnio prowadził zawody z udziałem Lublinianki, to również podyktował dwa rzuty karne na korzyść naszego zespołu. Miało to miejsce w meczu z Hetmanem Zamość, ale wówczas Przemysław Kanarek i Piotr Pacek pokonać golkipera nie zdołali, więc można mówić o swoistym progresie.

Gdyby nie trafienie „Jara” z końcówki, to bohaterem pierwszej połowy zdecydowanie zostałby Kamiński. Golkiper Kłosa nie tylko obronił „jedenastkę” Milcz, ale również zatrzymał groźne strzały Packa i Mikołaja Jagodzińskiego. Na wyżyny bramkarskiego rzemiosła wspiął się jednak, zatrzymując strzał Adriana Leszczyńskiego w sytuacji sam na sam po wpadce Artura Rutkowskiego oraz wybijając z okienka bombę Milcza z rzutu wolnego. Klasa sama w sobie!

Po przerwie tempo meczu wyraźnie spadło. Grającym w osłabieniu gospodarzom brakowało atutów piłkarskich, aby poważniej zagrozić bramce Sebastiana Ciołka, natomiast „Wojskowym” wybitnie w Rożdżałowie nie szło. Nawet, gdy lublinianie dochodzili do stuprocentowych sytuacji, to futbolówka mijała bramkę Kamińskiego niczym zaczarowana. Rzadko zdarza się, żeby napastnicy klasy Milcza czy Jakuba Wadowskiego kiksowali, mając na nodze futbolówkę tuż przed pustą bramką. Tym razem obu snajperom zdarzyło się to po razie. Na szczęście w 67 minucie „Jaro” ustrzelił dublet, zamykając mecz. Dwójkową akcję na prawej flance rozegrali Bartłomiej Skrzycki i Maciej Misiurek. Defensor płasko dograł do ustawionego na trzecim metrze Milcza. Ten znów nie trafił czysto, piłka „płakała”, ale koniec końców wpadła do siatki.

Sobotni mecz poniekąd pokazał siłę zespołu Daniela Koczona. Był to bowiem jeden z najsłabszych występów „Dumy Lublina” w tym sezonie, a pomimo tego „Wojskowi” wygrali bardzo pewnie i nawet przez chwile nie można było odczuć strachu przed startą punktów. W najbliższą środę musimy jednak zaprezentować się z dużo lepszej strony, gdyż poprzeczka wędruje wysoko w górę. Na Wieniawie powalczymy o półfinał okręgowego Pucharu Polski z Janowianką. Początek meczu o godzinie 15.

Kłos Gmina Chełm – Lublinianka 0:2 (0:1)
Milcz 45 (k.), 67.
W 22. minucie Jarosław Milcz (Lublinianka) nie wykorzystał rzutu karnego (Jakub Kamiński obronił).

Kłos: Kamiński – Marczuk, E. Poznański, Kawiak, Rutkowski – Żwirbla, Ł. Wójcicki (71 Gorzała), P. Wójcicki – J. Rak (60 P. Poznański), Mazur (89 Mróz), Mazurek.
Pozostali rezerwowi: Rakowski, Pawlak.
Trener: Tomasz Hawryluk.

Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek (71 Szostak), Bednara, Niegowski (51 Misztal) – Sobstyl (63 Świeboda), Jagodziński, Leszczyński (51 Knapp) – Koneczny (63 J. Wadowski), Milcz (71 Kołacz), Pacek (51 Skrzycki).
Pozostały rezerwowy: Furman.
Trener: Daniel Koczon.

Żółte kartki: Kamiński, Mazur (K).
Czerwona kartka: E. Poznański (K) – 28 min. (za przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki)

Sędziował: Adrian Jesionek (Biała Podlaska).