Nie zatrzymują się piłkarze Lubinianki w sezonie 2024/2025. Podopieczni trenera Daniela Koczona wygrali w lidze po raz ósmy. Tym razem „ofiarą” ekipy z Wieniawy zostały Orlęta Radzyń Podlaski. Zacięty mecz rozstrzygnął jedyny gol Jakuba Sobstyla.
Od początku pierwszej połowy to zielono-biało-czerwoni przejęli inicjatywę i na niemal pół godziny całkowicie zdominowali gospodarzy. Ci korzystali jedynie z pojedynczych prezentów naszej drużyny, wynikających z niedokładności w rozegraniu piłki. Ataki rywali rozbijały się jednak jeszcze przed polem karnym. Z kolei zawodnicy „Dumy Lublina” nie potrafili przekuć swoich okazji w choćby jeden celny strzał. Najbliżej szczęścia w pierwszych 45 minutach był Jakub Wadowski, ale jego dwa strzały, podobnie jak uderzenia Mikołaja Jagodzińskiego oraz Jakub Sobstyla, minęły światło bramki Roberta Nowackiego. Orlęta w końcówce pierwszej odsłony sprawdziły czujność Sebastiana Ciołka, lecz próby Marcela Obroślaka i Dominika Rycaja wylądowały w rękawicach bramkarza z Wieniawy.
Po zmianie stron Orlęta zdecydowanie odważniej ruszyły do przodu. Zaowocowało to dobrymi okazjami Dominika Rycaja i Romana Karasiuka, ale w obu sytuacjach rewelacyjnie spisał się Ciołek. Trener Koczon szybko zareagował zmianami na skrzydłach naszej drużyny, które wprowadziły sporo ożywienia w poczynania zielono-biało-czerwonych. Bartłomiej Koneczny wywalczył rzut wolny przed polem karnym miejscowych, a Jarosław Milcz, egzekwując go, zmusił Nowackiego do najwyższego wysiłku. Golkiper Orląt zdołał sparować strzał na rzut rożny, po którym Lublinianka objęła prowadzenie. Dośrodkowanie Bartłomieja Skrzyckiego spadło w ogromny tłum zawodników, a po chwili piłka zatrzepotała w siatce. Zasłużone gratulacje od kolegów zebrał Jakub Sobstyl, który w całym zamieszaniu okazał się najsprytniejszy.
Stracony gol jeszcze bardziej rozochocił gospodarzy, którzy z determinacją dążyli do odrobienia strat. Nasz zespół bronił dostępu do swojej bramki skutecznie, a czasem nawet heroicznie, tak jak w sytuacji z 67 minuty. Dobre podanie z lewej flanki otrzymał kapitan Orląt, Karol Rycaj i huknął ile sił w nogach. Na drodze piłki stanął jednak Jagodziński, który rozpaczliwym „szczupakiem” zatrzymał piłkę głową, mocno cierpiąc po strzale rywala. Kwadrans przed końcem dwie szanse na podwyższenie prowadzenia miał rezerwowy Skrzycki. „Bary” najpierw przestrzelił, a w kolejnej sytuacji mocne uderzenie z woleja odbił Nowacki.
W końcówce obie strony wyprowadzały cios za cios, ale żadna z drużyn nie potrafiła wpakować piłki do bramki przeciwnika. Lublinianka wciąż nie zaznała porażki w trwającej czwartoligowej kampanii. Całemu zespołowi i sztabowi szkoleniowemu należą się wielkie brawa. Czasu na świętowanie nie będzie zbyt wiele, bowiem już w środę ponownie widzimy się na Wieniawie. W IV rundzie okręgowego Pucharu Polski zagramy z rezerwami Motoru Lublin. Początek zawodów o 15:30.
Orlęta Radzyń Podlaski – Lublinianka 0:1 (0:0)
Sobstyl 60.
Orlęta: Nowacki – Szatała, Korolczuk (80 Siudaj), Miszta, Grochowski (69 J. Rycaj) – Mróz, Karasiuk, Malec (69 Kubicki), Obroślak (80 Pęcak), D. Rycaj (90 Pryimachenko) – K. Rycaj.
Pozostali rezerwowi: Nowak, Lewczuk, Szczepaniak, Daniłosio.
Trener: Robert Chmura.
Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek, Bednara, Niegowski (57 Koneczny) – J. Wadowski (53 Leszczyński), Jagodziński, Sobstyl – Misztal, Milcz (88 Świeboda), Pacek (57 Skrzycki).
Pozostali rezerwowi: Furman, Szostak, Knapp, Kołacz, Tomczak.
Trener: Daniel Koczon.
Żółte kartki: Korolczuk (O) – Leszczyński, Misiurek, Misztal (L).
Sędziował: Dariusz Harko (Chełm).