Z najdalszego wyjazdu w czwartoligowej kampanii piłkarze Lublinianki wracają z tarczą. Podopieczni trenera Daniela Koczona wygrali z Tomasovią Tomaszów Lubelski 2:1, po zaciętym i emocjonującym spotkaniu oraz bramkach dwóch skrzydłowych. Zdobycie trzech punktów nie przyszło jednak łatwo.
Gospodarze lepiej rozpoczęli środowe zawody, z marszu sprawdzając czujność Sebastiana Ciołka. Golkiper zielono-biało-czerwonych spisał się na medal broniąc strzały Macieja Żeruchy i Jakuba Szuty. Po kwadransie Tomasovia przekuła inicjatywę w zdobycz bramkową. Precyzyjne podanie Oskara Lasoty trafiło do Szuty, który popędził na spotkanie oko w oko z Ciołkiem i mijając go w pełnym biegu, umieścił piłkę w pustej bramce.
Zielono-biało-czerwoni dążyli do wyrównania, jednak strzał Jakuba Sobstyla nie zaskoczył bramkarza rywali, Pawła Budzyńskiego. Chwilę wcześniej Jarosław Milcz próbował wywalczyć rzut karny, ale sędzia Dariusz Harko nie dał się nabrać i napomniał naszego napastnika żółtą kartką. W 25 minucie solową akcją popisał się Bartłomiej Skrzycki. „Bary” ruszył na przebój prawym skrzydłem, „złamał” akcję do środka boiska i z ok. 20 metrów pięknym strzałem z lewej nogi posłał piłkę w długi róg bramki miejscowych. Budzyński nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Tomasovia szybko miała szansę na odzyskanie prowadzenia, ale Szuta nie zdążył do piłki dośrodkowanej z prawej flanki przez Lasotę. Końcówka pierwszej połowy należała do graczy Lublinianki. Najpierw Sobstyl po delikatnym rykoszecie dośrodkował z rzutu rożnego prosto w słupek, a po chwili Milcz głową zamykał wrzutkę Skrzyckiego z rzutu wolnego, przenosząc piłkę nad poprzeczką w idealnej sytuacji.
Podobnie jak w pierwszej połowie, po zmianie stron to gospodarze narzucili swoje warunki, lecz Michał Wojtowicz i Żerucha nie wykorzystali swoich szans, a kolejne otwierające podanie Lasoty do Szuty przeciął skutecznie interweniujący Ciołek. Szuta po godzinie gry ostemplował poprzeczkę naszej bramki po zgraniu głową tomaszowskiego stranieriego, Desmonda Williamsa. W kolejnych fragmentach meczu obie drużyny trzymały się w szachu, nie potrafiąc wykreować sobie dogodnej sytuacji na rozstrzygnięcie wyniku.
Na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry ciemne chmury nadciągnęły nad Tomaszów dosłownie i w przenośni. Mateusz Misztal wrzucił piłkę z autu do wprowadzonego kilka chwil wcześniej Jakuba Wadowskiego. „Wadim” skutecznie osłonił futbolówkę i odegrał ją do nadbiegającego Sobstyla. Ten głową przedłużył podanie w pole karne, a będący w pełnym biegu Bartłomiej Koneczny, kolejny rezerwowy w talii trenera Koczona, uderzył bez przyjęcia przy dalszym słupku bramki Budzyńskiego.
Po chwili na stadionie przy Al. Sportowej 8, z uwagi na aurę i błyskawicznie zapadające ciemności, uruchomiono oświetlenie, a nad obiektem rozpętała się ogromna nawałnica. Końcowe minuty spotkania upłynęły w strugach nawalnych opadów deszczu, przecinanych pojedynczymi błyskawicami i grzmotami. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale do ostatniego gwizdka nie zdołali doprowadzić do remisu. Trzy punkty wróciły do Lublina.
Mimo niełatwego terminarza, po trzech kolejkach piłkarze Lublinianki są na szczycie tabeli lubelskiej IV ligi z 7 punktami na koncie. Środowy mecz w Tomaszowie Lubelskim potwierdził ogromne możliwości, drzemiące w drużynie trenera Daniela Koczona. W najbliższy weekend czeka nas pauza, a do gry wrócimy w ostatni dzień sierpnia, kiedy na Wieniawie będziemy podejmować Huragan Międzyrzec Podlaski.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Lublinianka 1:2 (1:1)
J. Szuta 16 – Skrzycki 25, Koneczny 81.
Tomasovia: Budzyński – Mishchenko (69 Łuczkowski), Płocki, Williams, Orzechowski (80 Pleskacz) – Skiba, Żerucha (86 Kurzępa), Słotwiński – Lasota (60 D. Szuta), J. Szuta, Wojtowicz (76 M. Szuta).
Pozostali rezerwowi: Bartoszyk, Habura, Krosman, Ozkavak.
Trener: Paweł Babiarz.
Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek, Bednara, Misztal – Sobstyl (90 Niegowski), Jagodziński, Leszczyński (64 Knapp) – Skrzycki, Milcz (72 J. Wadowski), Pacek (49 Koneczny).
Pozostali rezerwowi: Furman, Szostak, Kołacz, Świeboda, K. Wadowski.
Trener: Daniel Koczon.
Żółte kartki: Lasota, Babiarz (trener), Pleskacz, Słotwiński, Williams (T) – Milcz, Ciołek, Knapp (L).
Sędziował: Dariusz Harko (Chełm).