W niedzielnym meczu 25. kolejki III ligi grupy IV nasza drużyna zmierzyła się w Kielcach z rezerwami miejscowej Korony. Podopieczni trenera Radosława Adamczyka po raz kolejny pokazali determinację i zwyżkującą formę, lecz do Lublina wrócili bez punktów.
Zielono-biało-czerwoni mierzyli się z zespołem podobnym do siebie – w składzie rywali od pierwszej minuty wystąpiło aż 8 zawodników o statusie „młodzieżowca”. Pierwsza, dość zacięta połowa nie przyniosła goli, bo i sytuacji było jak na lekarstwo. Już na początku meczu po zgraniu piłki przez Huberta Szulca nieznacznie pomylił się Piotr Lisowski. Po kwadransie z rzutu rożnego dośrodkowywał Patryk Malec, a sprytna „główka” Tomasza Brzyskiego przeleciała tuż obok okienka bramki Rafała Mamli. Kilka chwil później Lisowski mógł otworzyć wynik meczu, ale w dogodnej sytuacji jego uderzenie głową chybiło celu. Do przerwy nasz zespół skutecznie bronił dostępu do swojej bramki i podobnie jak w poprzednich spotkaniach wielokrotnie łapał rywali w pułapkę ofsajdową.
Po zmianie stron gospodarze odważniej ruszyli do ataku. Pierwszymi sygnałami do niepokoju były sytuacje Szulca, który przegrał pojedynek z Kamilem Błażuckim oraz Tomasza Muchy, który po dośrodkowaniu uderzył z powietrza, ale fatalnie przestrzelił. W 55. minucie po faulu Brzyskiego przy narożniku pola karnego zespół Korony otrzymał rzut wolny. Do piłki podszedł Jakub Konstantyn i bezpośrednim strzałem trafił do naszej bramki. Błażucki wyciągnął się jak długi, ale nie był w stanie sięgnąć futbolówki.
Dziesięć minut później w niemal bliźniaczej sytuacji gospodarze podwyższyli prowadzenie. Tym razem golkiper Lublinianki zdołał odbić strzał Konstantyna, ale przy dobitce głową Adriana Danka był bez szans. Zielono-biało-czerwoni nie zamierzali jednak spuszczać głowy. Po chwili długie podanie od Brzyskiego znalazło za plecami obrońców wprowadzonego kilka minut wcześniej Huberta Goreckiego, który w polu karnym poprawił sobie piłkę i mimo, że Mamla skrócił kąt, spokojnie posłał precyzyjny strzał obok bramkarza rywali wprost do siatki.
Szalona końcówka przyniosła kolejne trafienia. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Korona egzekwowała rzut rożny. Dośrodkowanie Lisowskiego trafiło na głowę Danka, który zaskoczył obrońców i bramkarza „Dumy Lublina”. Nasz zespół odważnie ruszył do odrabiania strat, choć pozostał jedynie doliczony czas gry. Po dalekim wrzucie Macieja Misiurka z autu zakotłowało się w polu karnym, a do wybitej piłki na 20. metrze dopadł „Brzytwa” posyłając po koźle „ciętego” woleja tuż nad murawą obok rozpaczliwie interweniującego Mamli. Chwilę później piłkę na wagę remisu po dośrodkowaniu z prawej flanki miał jeszcze Krystian Książek, ale jego „główka” minęła światło bramki Korony.
Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, po którym widać zarówno progres naszej drużyny, jak również wciąż drzemiące w niej rezerwy. Pojedyncze błędy skutkowały jednak utratą goli, co w końcowym rozrachunku zaważyło na niekorzystnym wyniku. Pamiętając o dobrych momentach z Kielc szykujemy się do kolejnego spotkania. W najbliższą sobotę o godz. 14:00 w derbowym starciu na Wieniawie podejmiemy Avię Świdnik. Na początku długiego weekendu bądźcie z nami!
Korona II Kielce – Lublinianka 3:2 (0:0)
Konstantyn 55, Danek 65, 90 – Gorecki 70, Brzyski 90+2.
Korona: Mamla – Zwoźny, Danek, Kiercz, R.Turek – Mucha (62 Shinonaga), P.Lisowski, Bojańczyk (62 Strzeboński), K.Turek (86 Kośmider), Konstantyn (74 Rybus) – Szulc (74 Płocica).
Pozostali rezerwowi: Sylwestrzak, Kiełb, Olekhnovych, D.Lisowski.
Trener: Mariusz Ludwinek
Lublinianka: Błażucki – Misiurek, Płocki, Brzyski, Szczepaniak – Flis (90 Matyjaszczyk), Wdowicz, Malec (81 Choina), Książek, Knapp (62 Gorecki) – Mazur (46 Skrzycki).
Pozostali rezerwowi: Adamczyk, Oroń, Drąg.
Trener: Radosław Adamczyk.
Żółte kartki: Bojańczyk, K.Turek, Rybus, P.Lisowski (K).
Sędziował: Michał Bobrek (Kraków).