Z nosami na kwintę opuszczali stadion na Wieniawie kibice Lublinianki. W sobotnie popołudnie beniaminek III ligi uległ ŁKS-owi Łagów 0:1, pomimo gry w przewadze przez ostatnie 20 minut. Bohaterem gości został Artur Piróg. Rezerwowy w szeregach drużyny Ireneusza Pietrzykowskiego w 85. minucie zdobył jedynego gola.
Lublinianka w swoim stylu z ostatnich tygodni grała nisko, stawiając na bardzo solidną grę obronną całego zespołu. I wyglądało to całkiem nieźle, bowiem wicelider tabeli nie potrafił stworzyć sobie stuprocentowych okazji pod bramką Stanisława Czarnogłowskiego. Przyjezdni może i próbowali prowadzić grę, ale największe zagrożenie prokurowali po kontrach, notabene najczęściej zawiązywanych po bezproduktywnych stałych fragmentach gry Lublinianki. Po jednej z takich sytuacji rywala uprzedził Radosław Śledzicki. Innym razem celu chybił Adam Imiela. Duma Lublina także niespecjalnie zagrażała bramce Pawła Lipca. Wspomnieć można dwie próby Tomasza Brzyskiego – jedną z prawie połowy boiska, jedną z rzutu wolnego. W obu przypadkach Lipiec, były golkiper zielono-biało-czerwonych, był na posterunku.
Początek drugiej połowy należał do gospodarzy, którzy zagrali nieco odważniej. Jednak i ten okres nie zaowocował stuprocentowymi lub choćby dogodnymi okazjami do strzelenia gola. To zasługa świetnie grającej defensywy ŁKS-u, w której pierwszoplanową rolę odgrywał ukraiński stoper, Serhij Melinyszyn. Rządził niepodzielnie, szczególnie w powietrzu. Zwykle bardzo groźne stałe fragmenty gry Dumy Lublina, dziś z rzadka kończyły się jakimkolwiek zagrożeniem pod bramką Lipca. Bramkarz łagowskiej jedenastki musiał wykazać się czujnością w 61. minucie, gdy po składnej akcji miejscowych głową strzelał Fryderyk Janaszek. Uderzenie jednak lądowało zbyt blisko środka bramki, by Lipiec mógł mieć duże problemy.
Czas płynął, przybliżając Lubliniankę do zainkasowania punktu w meczu z wiceliderem. Takim wynikiem, nawet u siebie, nie wolno pogardzić. Pojawiła się jednak szansa na korzystniejszy rezultat. W 66. minucie nasi zawodnicy dostali kolejne ostrzeżenie po kontrze, ale Czarnogłowski uprzedził Kacpra Chełmeckiego. W kolejnej sytuacji golkiper Lublinianki musiał już interweniować, broniąc w dobrym stylu strzał Macieja Toni. Zawodnik ŁKS-u dopadł do piłki raz jeszcze i po ataku wślizgiem Karola Futy padł w polu karnym, domagając się rzutu karnego. Futa trafił w piłkę, a sędzia Piotr Marcinkowski uznał, że gracz z Łagowa symulował. Podbiegł do Toni z żółtą kartką, a że ten zawodnik był już napomniany w pierwszej połowie, to skończyło się to wykluczeniem. Pojawiła się więc wspomniana już szansa, by zwyciężyć.
Co nasza drużyna zrobiła z tą szansą? To wiemy już ze wstępu. Zaprzepaściła ją. Początek gry w przewadze był obiecujący – po podaniu Tomasza Tymosiaka z piłką próbował zabrać się Janaszek, ale uprzedził go obrońca. Po chwili głową próbował Piotr Chodziutko, ale nie trafił w światło bramki. Parę minut później po kontrataku Piróg zwiódł Śledzickiego i pokazał, że przy strzałach nie kalkuluje. Huknął mocno… prosto w aut.
Co nie udało się wtedy, trzy minuty później przyniosło już wybuch euforii w drużynie ŁKS-u. Łagowianie wyprowadzili wzorcowy wręcz kontratak. Łukasz Seweryn dograł do Michała Mydlarza, a ten spod linii końcowej piętką zagrał do wbiegającego Piroga. Ten bez przyjęcia, z woleja huknął tak, że należałoby pochwalić producenta siatek na bramki. Uderzenie miało prawo rozerwać sieć, ale ta przetrwała. Niestety, tym samym umierała nadzieja na punkty Lublinianki. W ostatnich minutach nasz zespół nie potrafił już skonstruować żadnej groźnej akcji i przegrał 0:1.
Długo zanosiło się na zasłużenie wywalczony remis, później zatliła się iskierka nadziei na coś więcej, ale wszystko zgasło po fantastycznej akcji i równie znakomitym strzale Piroga. Wicelider wywozi komplet punktów z Wieniawy, śrubując swoją serię meczów bez porażki. Nasza drużyna zagrała całkiem nieźle, szczególnie w drugiej linii, ale zabrakło jakichkolwiek argumentów w ofensywie.
Lublinianka – ŁKS Łagów 0:1 (0:0)
Piróg 85.
Lublinianka: Czarnogłowski – Futa, Śledzicki, Chodziutko, Michota – Rak, Tymosiak, Janaszek, Brzyski, Majewski – Paluch (83 Miśkiewicz).
Pozostali rezerwowi: Krupa, Skrzycki, Myszka, Szczepaniak, Flis.
Trener: Robert Chmura.
ŁKS: Lipiec – Melinyshyn, Szymocha, Waniek – Tonia, Imiela (89 Słabosz), Mianowany (89 Hirota), Mydlarz, Seweryn – Rogoziński (60 Piróg), Chełmecki (78 Kafel).
Pozostali rezerwowi: Wasztyl, Lepiarz, Ziemnik.
Trener: Ireneusz Pietrzykowski.
Żółte kartki: Rak, Chodziutko, Michota (L) – Tonia, Mianowany, Piróg, Imiela (Ł).
Czerwona kartka: Tonia (72 – za dwie żółte).
Sędziował: Piotr Marcinkowski (Warszawa).