Po czterech porażkach z rzędu sytuacja Lublinianki stała się trudna. Podopieczni Roberta Chmury są o krok od strefy spadkowej, a terminarz nie jest usłany różami. Przed lubelską drużyną wyjazd do Świdnika na mecz z wiceliderem tabeli – Avią.
W co najmniej trzech z czterech przegranych ostatnio meczów ligowych Duma Lublina mogła pokusić się o lepszy rezultat – wystarczyła odrobina szczęścia i lepsza skuteczność w starciach z Chełmianką, Wieczystą czy Koroną II. Niestety – w żadnym z tych meczów dorobek punktowy zielono-biało-czerwonych nie uległ poprawie. Poprawie nie ulega też atmosfera wokół klubu. Piętrzą się znaki zapytania, a kadra staje się węższa. Z gry w Lubliniance zrezygnował Wiktor Makowski. W dodatku trenerowi Chmurze sen z powiek spędzają kontuzje podstawowych graczy – m.in. Marcina Michoty i Norberta Myszki, a także karencje kartkowe – tym razem wolne z powodu nadmiaru „żółtek” ma Marcin Świech. Zestawienie linii obrony w jutrzejszym meczu to wielka niewiadoma, a zapełnienie całego protokołu 18 zawodnikami wydaje się obecnie misją z kategorii niewykonalnych.
Czy wykonalne jest pokonanie Avii? W tym sezonie sztuka ta udała się tylko Podlasiu Biała Podlaska. Punkty świdniczanom urywali jeszcze piłkarze ŁKS Łagów, Orląt Radzyń Podlaski i KSZO Ostrowiec. Co ciekawe, podopieczni trenera Łukasza Mierzejewskiego trzy z czterech strat punktów zanotowali przed własną publicznością. Jeśli szukać więc pierwiastka optymizmu i nadziei, to może tutaj. Z drugiej strony Duma Lublina ze wszystkich wyjazdów wracała do tej pory na tarczy, strzelając raptem jednego gola. Tym razem przed Lublinianką zdecydowanie najkrótszy wyjazd. Gdyby się uprzeć, do Świdnika można dotrzeć nawet autobusem miejskim.
Ostatnie spotkanie Lublinianka z Avią miało miejsce niemal dokładnie dwa lata temu – 23 września 2020 roku. W ramach okręgowego Pucharu Polski podopieczni Dariusza Bodaka polegli w starciu z wyżej notowanemu gośćmi z miasta awiacji 0:3. Bramki strzelali Damian Szpak, Krystian Mroczek i niezawodny Wojciech Białek. Ten od dekady, z krótką przerwą na pobyt w Orionie, jest wiodącą postacią świdnickiej drużyny, rokrocznie wykręcając dwucyfrowe wyniki w liczbie strzelonych goli. W maju tego roku Białek skończył 40 lat, ale wciąż z powodzeniem reprezentuje barwy Avii. W tym sezonie z powodów zdrowotnych stracił początek rozgrywek, ale w czterech spotkaniach pojawiał się jako rezerwowy i raz zdążył się już wpisać na listę strzelców. Nie bez kozery wspominamy o Białku, bo trafiał on do siatki również w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach Lublinianki z Avią. W sezonie 2015/16 nasza ekipa pokonała gości ze Świdnika na swoim terenie 3:2. Na bramki Jakuba Kaganka, Jakuba Szymali (sam.) i Karola Kality dwukrotnie odpowiedział właśnie doświadczony snajper Avii. Lublinianka dowiozła jednak zwycięstwo. Rewanż w Świdniku padł łupem miejscowych, a jedynego gola w 90. minucie strzałem z rzutu karnego strzelił oczywiście Białek.
W kadrze Avii występuje wychowanek Lublinianki, a jest nim Rafał Kursa, którego doskonale pamiętamy ze świetnych występów z koziołkiem na piersi. Rafałowi zawsze życzymy dobrze, z wyjątkiem takich meczów, jak ten jutrzejszy.
W klubowych gabinetach trwają spotkania, które zdecydują o przyszłości klubu, ale niezależnie od ich rezultatów, drużyna musi walczyć na ligowych boiskach o sportowy byt w III lidze. Niezłomni kibice Lublinianki wierzą, że w Świdniku uda się sprawić niespodziankę. Bukmacherzy za wygraną drużyny trenera Roberta Chmury płacą blisko 10-krotność wniesionego zakładu. Remis wyceniany jest na 6.50, a zwycięstwo gospodarzy wydaje się oczywistością – kurs 1.20. Mecz rozpocznie się o 16:00, a jego sędzią będzie Arkadiusz Nestorowicz z OKS Biała Podlaska.