Po trzech kolejnych porażkach 0:2 zespół Lublinianki wraca na Wieniawę. W sobotę na stadionie przy ul. Leszczyńskiego podopieczni Roberta Chmury zmierzą się z Koroną II Kielce. Oby „własne śmieci” okazały się szczęśliwe.
Po trzech kolejnych porażkach Lublinianka niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej. Kolejne porażki mogą oznaczać zakotwiczenie pod kreską. By do tego nie dopuścić potrzebne są punkty. Gdzie szukać ich, jeśli nie na Wieniawie? To tutaj udało się pokonać Wisłę Sandomierz i Unię Tarnów. W trzech domowych spotkaniach Duma Lublina zdobyła więc sześć oczek i jest to jedyne sześć oczek w sezonie. Nie wliczamy w to meczu z Wieczystą, bo ten – jak wiemy – rozegrany został na Arenie Lublin, dzięki czemu spotkanie z tym medialnym przeciwnikiem obejrzeć mogło blisko 2,5 tysiąca widzów.
W ostatni weekend Lublinianka zasłużenie przegrała z Wisłoką Dębica po kiepskim meczu. Zespół w ostatniej chwili zasiliło trzech piłkarzy – Tomasz Tymosiak, który zadebiutował już z Wieczystą oraz Stanisław Czarnogłowski i Radosław Śledzicki, którzy po raz pierwszy wystąpili właśnie w Dębicy. Wobec kontuzji Krystiana Krupy czy Marcina Michoty to istotne uzupełnienia wąskiej kadry zespołu. W przypadku doświadczonego Tymosiaka można wręcz mówić o wzmocnieniu.
Rezerwy kieleckiej Korony, podobnie jak Lublinianka, są beniaminkiem. W zeszłym sezonie żółto-czerwoni wygrali świętokrzyską IV ligę, dystansując Star Starachowice, GKS Nowiny i całą resztę stawki. Tym samym Korona wraca do III ligi po rocznej przerwie. W sezonie 20/21 ekipa z Kielc zajęła 18. miejsce w rozgrywkach i spadła. W bieżącej kampanii na spadek kielczan się jednak nie zanosi. Po siedmiu kolejkach Korona ma na koncie 12 punktów. Trzy zwycięstwa, trzy remisy i jedna porażka to bardzo dobry bilans, świadczący o tym, że do Lublina przyjeżdża naprawdę silny rywal. Lublinianka przekonała się już w tym sezonie o ile jednej „dwójki”. Cracovia wywiozła z Wieniawy komplet punktów, aplikując gospodarzom trzy gole.
Podopieczni Mariusza Arczewskiego błysnęli w ostatni weekend, wygrywając ze Stalą Stalowa Wola aż 5:3. Tym samym kielczanie niemal podwoili liczbę strzelonych przez siebie goli – w poprzednich sześciu meczach strzelili ich tylko sześć. Piszemy „tylko”, ale mamy świadomość, że Lublinianka ma ich od początku rozgrywek zaledwie 5.
Niestety, z uporem maniaka trzeba przypominać o opłakanej sytuacji klubu. Wprawdzie w ostatnim czasie pojawił się sponsor główny, ale do wyjścia na prostą jeszcze daleka droga. Słabe wyniki zespołu są w głównej mierze efektem letnich zawirowań w klubie i braku pieniędzy w klubowej kasie. Dlatego trzeba doceniać trenera Roberta Chmurę i jego podopiecznych, którzy zaciskają zęby w trudnych okolicznościach i nie ustępują żadnemu rywalowi. Poza fatalną pierwszą połową w Wiązownicy, właściwie w każdym meczu zielono-biało-czerwoni byli trudnym rywalem i stawiali swoim przeciwnikom niełatwe warunki.
Oby poza pochwałami za styl gry w sobotę można było chwalić Dumę Lublina również za wynik. Punkty są bardzo potrzebne. Początek meczu o 15:00. Mniej więcej godzinę wcześniej otwarte zostanie wejście na stadion i kasa biletowa. Bukmacherzy zwycięstwo zielono-biało-czerwonych wyceniają na 3.25, a za triumf gości płacą kursem 1.90.