Po dwóch kolejnych porażkach do zera piłkarze Lublinianki są bardzo zmotywowani, by znów strzelać gole i zainkasować punkty. W tym celu jadą do Dębicy, na spotkanie z Wisłoką. Dwa poprzednie wyjazdy w tym sezonie kończyły się porażkami. Pora odczarować delegacje!
W Wiązownicy nasza drużyna po fatalnej pierwszej połowie zasłużenie przegrała 1:4. Inaczej wyglądał mecz z Chełmianką, gdzie to podopieczni Roberta Chmura mieli więcej groźnych okazji strzeleckich, a mimo to przegrali 0:2. Historia ta zresztą powtórzyła się na Arenie Lublin w ostatnim spotkaniu z Wieczystą Kraków. Za dobre wrażenia i dużą szans strzeleckich punktów nikt przyznawać nie będzie. W Dębicy trzeba strzelać, bo bez tego o jakąkolwiek zdobycz będzie ciężko.
Do gry po kartkowej pauzie wraca Norbert Myszka, co w zauważalny sposób zwiększa pole manewru trenera Roberta Chmury. Dużym wzmocnieniem w perspektywie tej rundy powinien być też Tomasz Tymosiak. Były zawodnik m.in. Górnika Łęczna zadebiutował w zielono-biało-czerwonych barwach w sobotnim meczu z Wieczystą. Choć był to jego pierwszy mecz po dłuższej przerwie, zaprezentował się z dobrej strony i pokazał, że w III lidze powinien być wiodącą postacią.
Niestety, nie poprawiła się sytuacja na skrzydłach. Z zespołu odszedł Karol Kalita, a ze względów formalnych nie udało się uprawnić do gry Bekzoda Ahmedova. Tym samym Uzbek wrócił do Janowianki, a trener może bezradnie rozłożyć ręce. Zastrzyk jakości na flankach jest potrzebny, ale póki co Duma Lublina musi radzić sobie z tą kadrą, którą ma. Dodatkowo wciąż kontuzjowany jest Krystian Krupa, więc miejsce w bramce znów zajmie Jakub Krajewski. Z różnymi problemami zdrowotnymi zmagają się też Marcin Świech, Marcin Michota i Michał Paluch. Gdyby to był największy problem klubu, pewnie można by pisać referaty o przespanym okienku i nieskładnie ulepionej kadrze. Niestety, w sytuacji Lublinianki już przystąpienie do rozgrywek jest tyleż cudem, co sukcesem. Każde punkty żyjącego niemal pod respiratorem klubu to kolejne małe sukcesy.
Wisłoka po sześciu kolejkach jest dwie pozycje niżej niż Lublinianka. Drużyna z Dębicy sezon zaczęła wyśmienicie, sensacyjnie pokonując ŁKS Łagów przed własną publicznością. W kolejnych meczach tak dobrze nie było. Pięć kolejnych spotkań to już tylko jeden remis i aż cztery porażki. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że Wisłoka miała naprawdę wymagający terminarz – za nią mecze m.in. z KSZO, Podlasiem czy Stalą Stalowa Wola.
Podopieczni trenera Dariusza Kantora ubiegły sezon zakończyli w środku trzecioligowej stawki. Bieżący sezon może być jednak dużo trudniejszy – wskazuje na to przynajmniej początkowa faza rozgrywek. W ostatnim meczu ze Stalą Stalowa Wola czerwoną kartkę obejrzał golkiper Wisłoki, Wojciech Daniel. W sobotę czeka go więc przymusowa pauza. Ze Stalą Wisłoka prowadziła 1:0, by przegrać 1:2. Tydzień wcześniej gracze z Dębicy prowadzili 3:1 z Orlętami Radzyń na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, by finalnie zremisować 3:3.
Jaki scenariusz napisze sobotnia rywalizacja na stadionie w Dębicy? Początek meczu o 15:30. Spotkanie poprowadzi żeńska trójka sędziowska z Anną Adamską w roli arbiter głównej. Bukmacherzy za wygraną gospodarzy płacą kursem 1.75. Triumf Lublinianki wyceniany jest na 3.50, a remis na 4.00. Standardowo tekstową relację z meczu śledzić będzie można na klubowym Twitterze.