Od pierwszego gwizdka dało się zauważyć, że goście z Tarnowa nie przyjechali do Lublina wyłącznie na wycieczkę. Drużyna trenera Radosława Jacka w pierwszych fragmentach spotkania starała się być dłużej przy piłce i narzucić zawodnikom beniaminka swoje warunki. Brakowało jednak efektu przed bramką Jakuba Krajewskiego, który w wyjściowym składzie zastępował kontuzjowanego Krystiana Krupę. Co nie wyszło przyjezdnym, udało się zawodnikom Lublinianki. Po rzucie rożnym piłkę na środek pola bramkowego zgrywał Norbert Myszka, a główkujący Mateusz Majewski otrzymał od Pawła Węgrzyna nieostrożny cios w głowę, po którym sędzia Norbert Chrząstek bez wahania wskazał na „wapno”. Rzut karny na gola precyzyjnym strzałem od słupka zamienił Michał Paluch, notując trzecie ligowe trafienie w tym sezonie. Zagórowski co prawda wyczuł intencje strzelca, ale był bez szans.
Zdobyty gol wyraźnie rozochocił gospodarzy. W kolejnych minutach Piotr Chodziutko dwukrotnie sprawdzał czujność Piotra Zagórowskiego. Ten, w obu sytuacjach, nie pozwolił się zaskoczyć. W 37 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Przewinienie Myszki przy linii bocznej boiska zaowocowało drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką dla naszego defensora. Zupełnie nie rozumiemy kryteriów przyznania drugiego napomnienia, bowiem sytuacja Unii nie była tą z kategorii korzystnych, a sam faul nie był intencją Norberta.
Grająca w dziesiątkę Lublinianka musiała od tej chwili bardziej skupić się na zadaniach defensywnych i liczyć na skuteczne zrywy w kontrataku. Kilka chwil później właśnie taki zryw zakończył się faulem na Majewskim tuż przed polem karnym gości. Do piłki podeszli Tomasz Brzyski i Marcin Świech. Wydawało się, że to właśnie „Brzytwa” będzie egzekutorem stałego fragmentu, tymczasem to „Marian” zdecydował się na płaski strzał pod wyskakującym murem. Piłka rykoszetowała o nogi jednego z zawodników przyjezdnych i trafiła wprost do Karola Kality, który z zimną krwią wykorzystał niespodziewaną okazję do podwyższenia wyniku. Po chwili mogło być 3:0. „Kali” dośrodkował wprost na głowę Palucha, który jednak mocno przestrzelił.
Osłabiona Lublinianka starała się obronić korzystny wynik i jej starania były w tej materii bardzo skutecznie. Zawodnicy Unii, choć przejęli inicjatywę, nie potrafili znaleźć skutecznego pomysłu na realne zagrożenie i sprawdzenie umiejętności Krajewskiego. W tej części spotkania odnotowaliśmy jedynie strzał z dystansu w wykonaniu Arkadiusza Barana, który z trudem obronił Zagórowski. „Jaskółki” powinny złapać kontakt w 80 minucie meczu. Dośrodkowanie z lewej flanki w polu karnym zamykał Artur Biały, ale jedynie ostemplował poprzeczkę. Lublinianka dowiozła dwubramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka.
Cieszy wygrana oraz konsekwentna, momentami wyrachowana gra w defensywie. Nasz zespół potrzebował pozytywnego bodźca, a wspólne celebrowanie zwycięstwa z licznie przybyłymi kibicami świadczy o tym najdobitniej. Kolejne spotkanie rozegramy na wyjeździe, wyjątkowo w najbliższy czwartek. O godzinie 17:00 na Stadionie Miejskim w Chełmie zmierzymy się z Chełmianką.
Lublinianka – Unia Tarnów 2:0 (2:0)
Paluch 13 (k), Kalita 43.
Lublinianka: Krajewski – Michota, Myszka, Świech, Brzyski (90 Niegowski) – Futa, Chodziutko, Baran – Kalita (66 Rak), Paluch (88 Miśkiewicz), Majewski (90 Janaszek).
Pozostali rezerwowi: Szydłowski, Flis, Malec.
Trener: Robert Chmura.
Unia: Zagórowski – Sierczyński, Kajpust, Węgrzyn (46 Wardzała) – Biś (46 Dubas), Putin, Adamski (62 Biały), Łazarz – Sojda, Palonek, Mida (81 Curuś).
Pozostali rezerwowi: Zając, Rachfał, Soprych.
Trener: Radosław Jacek.
Żółte kartki: Myszka, Chmura (trener), Futa, Krajewski, Miśkiewicz (L) – Łazarz (U).
Czerwona kartka: Myszka (L) – za dwie żółte kartki (37 min.).
Sędziował: Norbert Chrząstek (Radom).