niedziela, 24 kwietnia 2022, 07:51

„Brzytwa” rani dwa razy

To był udany start rundy finałowej w wykonaniu Lublinianki. Podopieczni Roberta Chmury pokonali krasnystawski – nomen omen – Start. Bohaterem meczu został autor dubletu, Tomasz Brzyski.

Początek spotkania to szarpana gra z obu stron. Lublinianka próbowała przejąć inicjatywę, ale tworzenie konkretnego zagrożenia pod bramką rywala szło mozolnie. Emocji było jak na lekarstwo, za to mnóstwo fauli. Sędzia Arkadiusz Nestorowicz prowadził zawody drobiazgowo, ale trzeba przyznać, że naprawdę dobrze. Blisko objęcia prowadzenia gospodarze znaleźli się w 27. minucie. Po centrze z rogu główkował Julien Tadrowski, ale powtórki z Opola Lubelskiego nie było i „Julek” nie otworzył wyniku spotkania. Jeśli znaleźć jeden lejtmotyw pierwszej połowy, to były nimi stałe fragmenty gry bite przez Tomasza Brzyskiego. Raz po raz siały one popłoch w defensywie Startu, ale długo nie było z tego pożytku bramkowego.

Nie udawało się z rożnych, ale w 44. minucie udało się z rzutu wolnego! „Brzytwa” w tym sezonie próbował szczęścia z wolnych wiele razy. Niekiedy było bardzo blisko celu, innym razem nieco dalej, a tym razem było idealnie. Krystian Krupa wyciągnął się jak długi, ale wobec tej próby naszego kapitana był bezradny! Stadion, a przynajmniej jego zielono-biało-czerwona część, wybuchł radością.

Druga połowa mogła zacząć się od dużego klopsa w wykonaniu Lublinianki, a konkretnie debiutującego w seniorskiej piłce Stanisława Lewandowskiego. 17-latek nie mógł zdecydować się, czy podawać, czy wykopywać piłkę i finalnie stracił ją na rzecz rywala. Na szczęście Dominik Skiba, najlepszy strzelec IV ligi, w gąszczu obrońców Lublinianki nie zdołał skierować piłki do bramki. Kilka minut później swoją drugą dobrą okazję w tym meczu miał Wiktor Makowski, ale tak jak w pierwszej połowie – strzelił minimalnie niecelnie.

Po kwadransie fani na Wieniawie mieli drugą okazję do celebrowania gola. Brzyski dośrodkował z rzutu rożnego, ale po strzale Karola Futy bramka jeszcze nie padła. Do wybitej przez obrońców piłki dopadł jednak „Brzytwa” i ponowił tak, że klękajcie narody! Huknął z powietrza w pełnym biegu, a zasłonięty Krupa bezradnie patrzył jak piłka mija kolejnych zawodników, w tym jego kolegów, by finalnie wpaść do siatki!

W 70. minucie Brzyski do dubletu mógł dorzucić asystę, ale główka Dominika Ptaszyńskiego została w kapitalnym stylu sparowana na rzut rożny przez Krupę. Były zawodnik Lublinianki spisywał się między słupkami naprawdę bardzo dobrze. W końcówce bronił jeszcze strzały Evandro Gomesa czy Patryka Malca. Sytuacji do podwyższenia rezultatu nie brakowało, ale i przyjezdni mogli zniwelować stratę, bo defensywa Dumy Lublina dopuściła do zagrożenia – m.in. strzału Skiby, który znów chybił celu.

Nieliczne okazje Startu nie mogą jednak zamazać bardzo dobrego występu całej drużyny. Choć początek był niemrawy, to później z minuty na minutę zarysowywała się coraz większa przewaga optyczna ekipy trenera Chmury. Nie szło odpowiedzialnym za strzelanie goli, więc ciężar wziął na siebie kapitan. Pokazał to, z czego słynął przez wiele lat na boiskach Ekstraklasy, czyli swoją świetnie ułożoną lewą nogę. Oby zapewniła ona Lubliniance jeszcze niejeden punkt.

Przed naszą drużyną dwa wyjazdowe boje – w najbliższą środę o 16:00 w Bychawie z tamtejszym Granitem, a 3 maja o 11:00 ze Świdniczanką.

Lublinianka – Start Krasnystaw 2:0 (1:0)
Brzyski 44, 61

Lublinianka: Lewandowski – Zhmuida (90 Wójtowicz), Tadrowski, Ptaszyński, Brzyski – Makowski (76 Niegowski), Futa (83 Malec), Fularski (65 Kalita), Chodziutko, Gomes – Paluch (88 Wadowski).
Pozostali rezerwowi: Krajewski, Świderski.
Trener: Robert Chmura.

Start: Krupa – Czochrowski (80 Ciechan), Kożuchowski, Saj, Piwko – Florek (71 Łubkowski), Sołdecki (38 Kowalski), Chariasz, Kraiko, Lenard – Skiba.
Pozostali rezerwowi: Janiak, Czarniecki, Witkowski.
Trener: Marek Kwiecień.

Żółte kartki: Tadrowski, Brzyski, Makowski, Chodziutko, Wójtowicz (L) – Lenard, Chariasz, Florek (S).

Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska)