W 10. kolejce rozgrywek grupy I lubelskiej IV ligi Lublinianka podejmowała na własnym boisku Opolanina Opole Lubelskie. Podopieczni trenera Roberta Chmury odprawili przyjezdnych z bagażem dwóch goli, choć mogli i powinni wygrać wyżej.
Goście przyjechali do Lublina znakomicie przygotowani, bowiem w ich barwach aż roiło się od byłych zielono-biało-czerwonych. Na ławce trenerskiej zobaczyliśmy poprzedniego szkoleniowca Lublinianki Dariusza Bodaka, zaś w wyjściowym składzie zespołu z Opola wyszli Jan Giza, Michał Wszołek, Krzysztof Rybak oraz Adrian Rejmak, a na ławce znajdował się jeszcze Sebastian Grzelak. Spotkanie lepiej rozpoczęli opolanie. Główka szczupakiem Kamila Króla była minimalnie niecelna, a Bartłomiej Koneczny, który zwiódł Wiktora Rasińskiego został uprzedzony przez Adriana Wójcickiego. Gospodarze odpowiedzieli z przytupem ładnym wolejem Wiktora Makowskiego sprzed pola karnego. Miłosz Szczepański z największym trudem odbił piłkę na rzut rożny. W 20. minucie Lublinianka objęła prowadzenie. Konrad Niegowski wreszcie pokazał potencjał swojej lewej nogi znakomicie dośrodkowując w pole karne. Tam w niemal koszykarskim stylu pofrunął Grzegorz Fularski, który strzałem głową nie dał szans Szczepańskiemu. Kilkanaście minut później Tomasz Brzyski niczym Jan Karaś odpalił bombę sprzed szesnastki, a piłka z hukiem odbiła się od poprzeczki. To mógłby być przepiękny gol. W końcówce pierwszej połowy gracze z Wieniawy mogli podwyższyć wynik ale zarówno Makowski, jak i Karol Kalita chybili celu.
Po zmianie stron szybko mogło być 2:0. Joe Dearman kapitalnie dośrodkował na głowę Kality, ale ten trafił w Grzegorza Leziaka uzyskując jedynie korner. Wrzutkę Brzyskiego z narożnika boiska wykorzystał Sidik Atcha, ale główkował o centymetry od okienka bramki Opolanina. Goście odpowiedzieli strzałami Konecznego i Rybaka, z którymi poradził sobie Wójcicki. To właśnie Koneczny do spółki z Kalitą będzie mógł pluć sobie w brodę. Obaj nie wykorzystali w drugiej połowie jeszcze kilku okazji, choć to „Kali” miał je lepsze. Gospodarze dopięli swego w końcowych minutach spotkania. Przed polem karnym na wprost bramki faulowany był Fularski. Do piłki podszedł wprowadzony Dawid Pożak, ale chyba tylko po to, aby popatrzeć jak Brzyski bije wolne. A „Brzytwa” huknął srogo z prostego podbicia, Szczepański instynktowną obroną odbił piłkę przed siebie, którą wprost do siatki dobił sam wykonawca. Goście wpadli w furię, protestując i domagając się odgwizdania spalonego Kality przy dobitce. Sędzia pozostał niewzruszony napominając jedynie trenera Bodaka żółtą kartką. Chwilę później miejscowi powinni świętować kolejną bramkę, jednak „Fular” zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany. W doliczonym czasie gry szansy na gola z rzutu wolnego szukali jeszcze Brzyski i Król. Obaj posłali futbolówkę wysoko nad bramką.
Lublinianka utrzymała fotel lidera w rytmie na dwa – w drugim, kolejnym domowym spotkaniu pokonała swojego przeciwnika w stosunku 2:0. Dobrą passę będziemy chcieli podtrzymać w najbliższą sobotę. W Lubartowie o godz. 15.30 zmierzymy się z Lewartem.
Lublinianka – Opolanin Opole Lubelskie 2:0 (1:0)
Fularski 20, Brzyski 79.
Lublinianka: Wójcicki – Rasiński (86 Świderski), Futa, Ptaszyński, Niegowski – Kalita (80 Banachiewicz), Atcha, Fularski (87 Jakimiński), Brzyski, Dearman (69 Pożak) – Makowski (64 Miśkiewicz).
Pozostali rezerwowi: Krajewski, Wójtowicz.
Trener: Robert Chmura.
Opolanin: Szczepański – Frydecki (80 Wesołowski), Wszołek, Giza, Leziak – Rybak (67 Nieradko), A. Rejmak (74 Górniak), Pałka, Koneczny (80 Grzelak) – Król, Banach (82 Drozd).
Pozostali rezerwowi: Adamczyk, Rodzik.
Trener: Dariusz Bodak.
Żółte kartki: Niegowski (L) – A.Rejmak, Giza, Wesołowski, Bodak (O).
Sędziował: Mikołaj Łaba (Zamość).