niedziela, 5 września 2021, 06:52

Nerwy, ale tylko do przerwy

Sporo nerwów najedli się kibice Lublinianki, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na wyprawę do Łukowa. Zespół z Wieniawy co prawda ostatecznie wrócił do Lublina z tarczą po zwycięstwie 2:0, ale miejscowi zaprezentowali się z dobrej strony i mieli szansę, aby „ugryźć” gorzej dysponowanych zielono-biało-czerwonych.

Podopiecznym Roberta Chmury nie szło zwłaszcza w pierwszej połowie – w grze lublinian brakowało przede wszystkim dokładności w rozegraniu, z czego skwapliwie korzystali defensorzy Orląt, rozbijając ataki faworyta zarówno w bocznych sektorach boiska,  jak i przed własnym polem karnym. Największe zagrożenie „Wojskowi” sprawiali po kontrach i rzutach rożnych bitych przez Tomasza Brzyskiego. Najlepszą sytuację do otworzenia wyniku zmarnował już na początku meczu Wiktor Makowski. W szybkim ataku na lewym skrzydle znalazł się Michał Paluch i dośrodkował wprost na nogę Makowskiego, który nieczysto trafił w piłkę, a ta wylądowała w rękach Dawida Kuźmy. Dużo więcej kunsztu bramkarskiego wymagała interwencja z 19 minuty, gdy golkiper Orląt przeniósł nad poprzeczką „rogala” Karola Kality po krótko rozegranym rzucie rożnym. Po drugiej stronie co rusz kłopoty lubelskiej defensywie sprawiał Szymon Łukasiewicz. Na szczęście graczowi w żółtej koszulce brakowało precyzji i jego próby lądowały najczęściej na aucie bramkowym lub w rękach Adriana Wójcickiego. Najbliżej celu był on po strzale głową, gdy miejscowi kibice widzieli już piłkę w bramce, ale było to tylko złudzenie i otarła się ona jedynie o zewnętrzną stronę bocznej siatki. W 39 minucie ostatnią dogodną szansę dla lublinian w pierwszej części meczu zmarnował Sidik Atcha, uderzając obok bramki po centrze Brzyskiego.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy okazał się kluczowy dla końcowego rozstrzygnięcia meczu. Co prawda strzał Brzyskiego z rzutu wolnego minął bramkę, ale za chwilę sędzia Mateusz Kwiatek słusznie podyktował „jedenastkę” dla przyjezdnych. Świetnie atak rozegrał Paluch, wypuszczając Makowskiego na wolne pole, ten wygrał pojedynkę z obrońcą rywali, po czym padł po starciu z Kuźmą. Arbiter wskazał na „wapno”, a Paluch takich okazji nie zwykł marnować. Niedługo później nadzieje Orląt na korzystny wynik niemalże znikły, gdy Jakub Rybka wyciął przy linii końcowej Kalitę, a po chwili obejrzał drugi żółty kartonik i przedwcześnie musiał opuścić plac gry. O dziwo w 63 minucie gry to gospodarze mogli zdobyć bramkę po cudownym strzale Pawła Szlaskiego z dystansu. Mężem opatrznościowym lublinian został jednak Wójcicki, który wyjął piłkę niemal z „okienka” własnej bramki. Podrażnieni zielono-biało-czerwoni podkręcili tempo i od razu zaczęli stwarzać sytuacje pod bramką Kuźmy. Najpierw sytuacyjny strzał Palucha wylądował na poprzeczce, potem próbę Miśkiewicza po zejściu do środka złapał golkiper, ale jak to się mówi… do trzech razy sztuka. W 72 minucie Brzyski zagrał z rzutu wolnego do Kality, który natychmiastowo uderzył, a z bliskiej odległości piłkę do siatki wepchnął Karol Futa. W ostatnim kwadransie warto odnotować w zasadzie jedynie debiut Dawida Pożaka, bowiem obu drużynom brakowało już zapału do gry – lublinianie mieli już zapewnione trzy oczka, natomiast podopieczni Dariusza Solnicy po prostu nie wierzyli już w uratowanie meczu w przerzedzonym zestawieniu.

Tym samym Lublinianka kontynuuje swój marsz za rezerwami Motoru Lublin, wygrywając kolejne spotkanie, ale kiepska pierwsza połowa nie może przejść bez echa, bowiem silniejszy rywal byłby w stanie wykorzystać słabość naszego zespołu. Cieszyć może za to, iż „Wojskowi” potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść nawet, gdy gra ewidentnie się nie kleiła. Kolejnym rywalem „Dumy Lublina” będzie POM Iskra Piotrowice, która zawita na Wieniawę już w najbliższą sobotę.

Orlęta Łuków – Lublinianka 0:2 (0:0)
Paluch 51 (k), Futa 72.

Lublinianka: Wójcicki – Futa, Atcha, Ptaszyński, Niegowski – Miśkiewicz (76 Pożak), Fularski (73 Banachiewicz), Brzyski, Kalita (80 Rasiński) – Paluch (85 Wadowski), Makowski (89 Świderski).
Pozostali rezerwowi: Krajewski, Jakimiński.
Trener: Robert Chmura.

Orlęta: Kuźma – Rybka, Goławski, Bednarczyk, Jaworski – Kaliński (72 Siemieniuk), Sowisz, Szlaski (89 Kurowski), Łukasiewicz (89 Machniak), Szustek (75 Mielnik) – Siwek (75 Kania).
Pozostały rezerwowy: Dąbrowski.
Trener: Dariusz Solnica.

Żółte kartki: Rybka, Kuźma, Siwek (O) – Świderski (L).
Czerwona kartka: Rybka (O) – za dwie żółte kartki (58 min.).

Sędziował: Mateusz Kwiatek (Chełm).