Zawodnicy Lublinianki w ekspresowym tempie wrócili na zwycięski szlak po zeszłotygodniowej porażce z Motorem II Lublin. Podopieczni Roberta Chmury w sobotę ograli rezerwy ekstraklasowego Górnika Łęczna 2:0, a dorobkiem bramkowym podzielili się Mateusz Miśkiewicz i Michał Paluch.
Spotkanie rozgrywane w Milejowie rozpoczęło się od sporego błędu golkipera „papierowych gospodarzy”. Igor Belka stracił piłkę we własnym polu karnym na rzecz Palucha, ale ten z trudnej pozycji uderzył nad poprzeczką. Po kwadransie gry szybką kontrę przyjezdnych wyprowadzał Wiktor Makowski, który był w tym czasie dwukrotnie faulowany, lecz sędzia Mateusz Kwiatek zastosował przywilej korzyści. Niestety, lublinianie kompletnie pogubili się przy rozegraniu ataku. „Wojskowi” standardowo sporo zagrożenia sprawiali po stałych fragmentach gry w wykonaniu Tomasz Brzyskiego. Najbliżej celu było w 25 minucie, gdy Paluch uprzedził zarówno kryjącego go defensora, jak i Belkę. Uderzył jednak minimalnie obok bliższego słupka. „Górnicy” najbliżsi szczęścia byli na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Bartosz Fiedeń urwał się z prawej strony Konradowi Niegowskiemu, po czym uderzył mocno, acz niecelnie. Po chwili niewykorzystana „setka” Fiedenia zemściła się i to lublinianie objęli prowadzenie! Paluch z prawej flanki dograł w pole karne do pędzącego Miśkiewicza, który precyzyjnym strzałem w dalszy róg otworzył wynik spotkania!
Tuż po przerwie Górnik mógł, a nawet powinien, wyrównać stan meczu. Po zamieszaniu w polu karnym przyjezdnych uderzał najgroźniejszy w szeregach zielono-czarnych Fiedeń. Na nasze szczęście kapitalnym refleksem popisał się Wójcicki, który zdołał odbić piłkę przed siebie, a następnie obrońcy wyekspediowali ją poza plac gry. W odpowiedzi Miśkiewicz wkręcił w murawę Króla i soczyście uderzył na bramkę, ale wprost w dobrze interweniującego Belkę. Po godzinie gry młody golkiper Górnika co chwilę podtrzymywał swoich kolegów pod tlenem, zatrzymując kolejno Makowskiego, Palucha i Karola Futę, natomiast gdy próba Karola Kality minęła bramkarza, to w sukurs przybyła mu poprzeczka. Wreszcie napór „Dumy Lublina” przyniósł skutek, ale trzeba przyznać, iż gościom sprzyjało w tej sytuacji szczęście. Po stałym fragmencie gry piłka spadła pod nogi Kality, który natychmiast uderzył lewą nogą. Futbolówka trafiła do Palucha, który sprytnym trąceniem zupełnie zaskoczył interweniującego Belkę. Futbolówka zatrzepotała w siatce po raz drugi w tym meczu! Dwie minuty później najlepszy snajper Lublinianki mógł ustrzelić dublet, ale po dośrodkowaniu Brzyskiego z narożnika boiska uderzył głową niecelnie. W końcówce czujność Wójcickiego sprawdzili jeszcze Fiedeń i Maciej Orłowski, ale nasz bramkarz bez większych problemów zatrzymał rywali, notując trzecie czysto konto w bieżących rozgrywkach.
Cieszy fakt, że zielono-biało-czerwoni błyskawicznie potrafili podnieść się po nieco niespodziewanej porażce u siebie. Mimo sporej nerwowości w grze, szczególnie w pierwszej połowie, udało się odnieść w pełni zasłużone zwycięstwo. Gospodarze mieli kilka okazji, ale przewaga Lublinianki w tym meczu nie podlegała dyskusji. Większy luz i większa skuteczność to te elementy, których brakowało najbardziej. W najbliższą środę nasz zespół będzie murowanym faworytem meczu III rundy okręgowego Pucharu Polski z AF Głusk. Początek spotkania o 17:30. W najbliższym czasie wyjaśni się, gdzie rozegrany zostanie ten mecz.
Górnik II Łęczna – Lublinianka 0:2 (0:1)
Miśkiewicz 44, Paluch 70.
Górnik II: Belka – Orłowski, Pendel, Duda, Król – Bałaszek (66 Świeca), Obroślak (80 Zabłotny), Iwańczuk, Pułajdowicz (72 K.Brzyski) – Tkacz, Fiedeń.
Pozostali rezerwowi: Latała, Bronowicki, Pluta, Sobiesiak.
Trener: Daniel Rusek.
Lublinianka: Wójcicki – Rasiński, Futa, Ptaszyński, Niegowski – Miśkiewicz (90 Wadowski), Fularski, T.Brzyski (87 Świderski), Kalita (72 Banachiewicz) – Paluch, Makowski (76 Rybak).
Pozostali rezerwowi: Krajewski, Jakimiński.
Trener: Robert Chmura.
Żółte kartki: Paluch, Banachiewicz (L).
Sędziował: Mateusz Kwiatek (Chełm).